"Ta ustawa uderza w demokrację". PiS i SLD chcą weta lub Trybunału

"Ta ustawa uderza w demokrację". PiS i SLD chcą weta lub Trybunału

Dodano:   /  Zmieniono: 
Czy w demokracji władza może ukrywać coś przed obywatelami, którzy ją utrzymują? (fot. prezydent.pl)
Prezes PiS zaapelował do prezydenta o zawetowanie noweli ustawy o dostępie do informacji publicznej. Dodał, że jeśli prezydent tego nie zrobi, PiS skieruje nowelę do Trybunału Konstytucyjnego. Z kolei szef SLD zapowiedział, że zwróci się do prezydenta, by zaprosił przedstawicieli partii parlamentarnych na spotkanie w sprawie zmian w ustawie. Nie wykluczył, że SLD skieruje nowelę do Trybunału Konstytucyjnego. O weto zaapelowali również politycy PJN. Ich zdaniem ustawa to gniot i bubel prawny, którego nie powstydziłby się Aleksandr Łukaszenka.
16 września wieczorem, na ostatnim posiedzeniu Sejmu, głosami PO i PSL posłowie przyjęli poprawkę senatora PO do nowelizacji ustawy o dostępie do informacji publicznej. Możliwe będzie ograniczenie prawa do informacji ze względu na "ochronę ważnego interesu gospodarczego państwa". PiS, SLD, PJN i wielu posłów niezrzeszonych było za odrzuceniem poprawki. Według Artura Górskiego z PiS, poprawka jest "zamachem na prawo obywateli do kontroli władz".

Platforma ogranicza dostęp do informacji publicznej

Przepisy trafią teraz do prezydenta, który dysponuje prawem weta. Przeciwko tej poprawce protestowały organizacje pozarządowe, m.in. Helsińska Fundacja Praw Człowieka.

Kaczyński: ta ustawa uderza w demokrację

- Oczekuję od prezydenta weta wobec tej ustawy, bo to jest ustawa radykalnie uderzająca w polską demokrację i tak już bardzo osłabioną, jednocześnie pokazująca, że ta władza po prostu chce coś przed społeczeństwem ukryć i tak ukrywa bardzo wiele - powiedział Jarosław Kaczyński. Jego zdaniem, teraz władza chce mieć podstawy prawne, by ukrywać więcej.

- Liczę na to, że prezydent to zawetuje. Jeśli nie zawetuje, to skierujemy to do Trybunału Konstytucyjnego, ale najprostszym i najszybszym rozwiązaniem jest weto - powiedział prezes PiS.

Do odrzucenia poprawki zabrakło dziesięciu głosów. Kaczyński pytany był o nieobecność podczas głosowania kilku posłów PiS. - Zawsze tak jest, także ja nie głosowałem. Jest kampania wyborcza, nie jestem w stanie się rozdwoić. Daru bilokacji nie mam, a do różnych części Polski muszę dotrzeć - odparł lider PiS.

SLD: jeśli nie weto to Trybunał

- Przekażę prezydentowi list z prośbą, by na początek zebrał szefów klubów, które funkcjonują jeszcze w kończącej się kadencji (Sejmu), by porozmawiać, co możemy jeszcze zrobić – powiedział pytany o ustawę przewodniczący SLD Grzegorz Napieralski. Jak dodał, jeśli nie będzie porozumienia w tej sprawie, będzie apelował do prezydenta, by nowelizację zawetował. - Jeżeli nie zawetuje, skierujemy ją do Trybunału Konstytucyjnego - dodał szef Sojuszu.

PJN: ustawa jest nieobywatelska

Również PJN zaapelowała do prezydenta o zawetowanie noweli ustawy o dostępie do informacji publicznej. Według PJN, tej ustawy "wstydziłby się każdy europejski kraj". - Zmiany w tej ustawie idą w złym kierunku - pozwalają władzy wybiórczo traktować informacje, które są dostępne, bądź też nie. To ustawa nieobywatelska - oświadczył szef klubu PJN Paweł Poncyljusz. W ocenie europosła Marka Migalskiego, kwestionowana ustawa "odsuwa nas od Europy, a przybliża do Białorusi". - Panie prezydencie, proszę odrzucić tego gniota, który podsunął panu rząd Platformy Obywatelskiej, proszę pokazać, że leży panu na sercu dobro państwa, a nie partii - apelował Migalski do Bronisława Komorowskiego.

"Gniot pod przykrywką nocy"

Zdaniem polityków PJN nowelizacja została przyjęta "właściwie pod przykrywką nocy", a także "właściwie przeciwko wszystkim, łącznie z częścią PSL". - To jest bubel prawny i albo stało się tak, bo komuś zabrakło rozumu, albo ktoś jest bardzo sprytny. Ponieważ ta ustawa, o której Platforma mówi, że ma nas chronić przed terrorystami, w istocie chroni Rychów i Zbychów. Bo to oni będą mogli dzisiaj kręcić lody i nikt nie będzie w stanie tego sprawdzić - ocenił Migalski.

Jak dodał, być może ta ustawa "była tylko wynikiem pewnej niefrasobliwości i głupoty części posłów Platformy". - Ale być może niestety była dobrze zaplanowaną i przeprowadzona akcją, która może służyć rządzącym na wszystkich szczeblach - zarówno administracji państwowej, jak i samorządowej - mówił Migalski.

Tuskowi ustawa się podoba

Natomiast pozytywnie o nowelizacji wyraził się szef PO i premier Donald Tusk. Oświadczył, że senacka poprawka była powrotem do przedłożenia rządowego wypracowanego wspólnie z internautami. Podkreślił, że jest przekonany do zapisów nowelizacji i że nie chodzi tu o interes władzy, tylko "o bardzo delikatne, czułe miejsca w tej tkance państwowo-gospodarczej".

W czym problem?

W dotychczasowym brzmieniu ustawa nie pozwalała na dostęp do danych, które są chronione przez przepisy o ochronie informacji niejawnych lub innych tajemnic (np. lekarskiej albo adwokackiej). Kontrowersyjna poprawka - zgłoszona w Senacie przez Marka Rockiego (PO) i poparta w Sejmie - przewiduje, że prawo do informacji będzie też ograniczone ze względu na "ochronę ważnego interesu gospodarczego państwa" w dwóch przypadkach: gdyby osłabiałoby to pozycję państwa w negocjacjach np. umów międzynarodowych lub w ramach Unii Europejskiej oraz by chronić interesy majątkowe państwa w postępowaniach przed sądami czy trybunałami.

Doradca prezydenta Tomasz Nałęcz powiedział, że kancelaria głowy państwa będzie analizować nowelę ustawy o dostępie do informacji publicznej. Helsińska Fundacja chce namawiać Bronisława Komorowskiego do weta.

zew, PAP