Po złych doświadczeniach wielu poprzednich "kryzysowych" szczytów przywódcy unijni mają tym razem ambicje podjąć zdecydowane kroki, by powstrzymać rozlanie się kryzysu zadłużenia z Grecji czy Portugalii np. na Włochy. - To najważniejsza Rada Europejska od lat - w związku z sytuacją kryzysową - ocenia premier Donald Tusk. Według niego szczyt UE nie zakończy jednak ostatecznie kryzysu euro, ale - jak zapewniał - przyniesie efekty.
Pytany, czy Polska pomoże Grecji, premier powiedział, że najpierw to euroland musi wypracować konsekwentny scenariusz ratunkowy dla euro. - Nie jestem wróżką, więc nie chcę prognozować, jak się skończy Rada Europejska, ale intuicja mi podpowiada, że nie skończy się jakimś ostatecznym finałem, bo walka z kryzysem będzie procesem trwającym długi czas. Ale uzyskamy efekty, które pozwolą nam uwierzyć, że ten proces zaczął się toczyć dynamicznie - powiedział Tusk w czwartek w Brukseli.
Jak dodał, "polska prezydencja zrobi wszystko, aby główni aktorzy w tych debatach w strefie euro, którzy biorą na siebie główny ciężar znalezienia rozwiązania", jak najszybciej osiągnęli porozumienie.
pap, ps