Jerzy Budzyn z warszawskiego SLD zawieszony? Żądał rozliczeń za Rozbrat

Jerzy Budzyn z warszawskiego SLD zawieszony? Żądał rozliczeń za Rozbrat

Dodano:   /  Zmieniono: 
Szef warszawskiego SLD Sebastian Wierzxbicki i przewodniczący SDL Grzegorz Napieralski (fot. ze strony sebastianwierzbicki)
Wiceszef warszawskiego SLD Jerzy Budzyn został zawieszony w prawach członka Sojuszu - zdecydował w sobotę rano zarząd krajowy partii - dowiedziała się nieoficjalnie PAP. Powód to wypowiedzi Budzyna na temat sytuacji finansowej SLD.

Sprawa ma związek z poniedziałkową publikacją "Gazety Wyborczej". Według "GW", działacze stołecznego SLD domagają się, by szef Sojuszu Grzegorz Napieralski wyjaśnił, jak i na kogo wydawał w kampanii pieniądze zarobione na sprzedaży siedziby partii. Jak napisała "Gazeta", pieniądze z wartej 35 mln zł transakcji miały znacząco zasilić kampanijne konta. Zdaniem "GW", dużo obiecywały sobie stołeczne struktury, gdzie kampania była najdroższa, tymczasem dostały 40 tys. zł.

Budzyn mówił wtedy "Gazecie": "Dotąd milczeliśmy, bo w kampanii dżentelmeni o pieniądzach nie rozmawiają". I oświadczył: Poszukujemy pieniędzy ze sprzedaży Rozbrat. I przestrzegam: nie spoczniemy.

Rzecznik SLD Tomasz Kalita w reakcji na publikację "GW" powiedział w  poniedziałek, że większość pieniędzy ze sprzedaży warszawskiej siedziby Sojuszu jest na partyjnym koncie. Poinformował, że SLD na  kampanię wyborczą wydał ok. 20 mln: 12 mln pochodziło ze środków partii, 8 mln - z wpłat kandydatów.

Budzyn ocenił, że "został skrzywdzony" i zawieszony "za to, że postawił pytanie". Jak powiedział, nie został nawet zaproszony na posiedzenie zarządu, by mógł przedstawić swoje stanowisko. Zapewnił, że będzie bronił swoich racji przed sądem partyjnym.

Sojusz sprzedał swą warszawską siedzibę przy ul. Rozbrat na początku czerwca; otrzymał za nią około 35 mln zł.

pap, em