Prokuratorzy oskarżyli także Łukasza K., że od września 1947 r. do marca 1948 r. wraz z nieustalonymi funkcjonariuszami UB fizycznie i psychicznie znęcał się nad zatrzymanym Antonim D. Bił go m.in. taboretem, wykręcał mu palce rąk i nóg, zamykał w ciemnicy. Łukasz K. znęcał się też nad żoną i córką Władysława W., by zmusić ich do wydania dokumentów potwierdzających jego działalność niepodległościową.
Byłemu szefowi jarosławskiego UB zarzuca się również, że pomieszczenia, w których więziono poszkodowanych, były nieprzystosowane do przetrzymywania w nich ludzi. Nie były one oświetlone i ogrzewane. W zawilgoconych celach spać można było na drewnianych pryczach lub na betonowej podłodze. Nie umożliwiano korzystania z toalety i łaźni. Drastycznie ograniczano racje żywnościowe.
Kolejny zarzut dotyczy przekroczenia władzy poprzez co najmniej zezwolenie podległym funkcjonariuszom na stosowanie wobec przesłuchiwanych tortur. Zatrzymani w UB w Jarosławiu byli m.in. bici, kopani, umieszczani w karcerze, grożono im śmiercią, znieważano. Zmuszano ich do robienia przysiadów, skakania w pozycji kucznej tzw. żabek, siedzenia na nóżce od taboretu, rażono prądem.
Trzykrotnie przesłuchiwany w charakterze podejrzanego Łukasz K. nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Złożył wyjaśnienia sprzeczne ze zgromadzonym materiałem dowodowym. Akta jego śledztwa liczą 46 tomów.
zew, PAP