Żałoba po wypadku na Węgrzech

Żałoba po wypadku na Węgrzech

Dodano:   /  Zmieniono: 
W gminie Konstantynów w Lubelskiem, skąd pochodziły ofiary poniedziałkowego wypadku na Węgrzech ogłoszono żałobę, odwołano wszystkie imprezy.
"Łączymy się w bólu z rodziną Dziołaków, z której trzy osoby zginęły w wypadku na pielgrzymce do Medjugorie, modlimy się o zdrowie pozostałych przy życiu chłopców" - powiedziała wójt gminy Stanisława Celińska.
Wśród uczestników pielgrzymki do sanktuarium maryjnego w Medjugorie w Bośni i Hercegowinie, zorganizowanej przez klasztor oo. franciszkanów ze Stoczka koło Czemiernik w Lubelskiem, była znana kapela rodzinna Dziołaków z miejscowości Zakalinki (w gminie Konstantynów): 39-letni rodzice i czwórka dzieci w wieku 5-14 lat.
"Najpierw otrzymaliśmy informację, że trzech chłopców z poważnymi obrażeniami znajduje się w węgierskim szpitalu - mówi wójt Stanisława Celińska. - Mieliśmy nadzieję, że pozostali członkowie rodziny też żyją. Z czasem przyszła najtragiczniejsza wiadomość - w wypadku zginęli rodzice i ich pięcioletnia córeczka Moniczka".
Samolot, którym rodziny zabitych i rannych miały dotrzeć we wtorek po południu, odleci z Warszawy dopiero w środę - poinformowali przebywający w Keszthely przedstawiciele PZU SA.

Rodziny ofiar śmiertelnych i rannych - pochodzące m.in. z Lublina, Łodzi, Krakowa, Białegostoku i Nowego Sącza (ok. 30 osób) - muszą mieć czas na przygotowania. Samolot odleci z Warszawy w środę. Na jego pokładzie na Węgry przeleci także dwójka polskich psychologów, których mają pomóc rannym w wypadku i rodzinom ofiar.
Jak podali węgierscy lekarze, na razie wytypowali oni jedynie dwie osoby spośród rannych w katastrofie, którym stan zdrowia pozwoliłby wrócić tym samolotem powrócić do Polski.
les, pap
Czytaj też: Katastrofa nad Balatonem