Ruch Palikota: premier zapomniał o najuboższych. Rządu raczej nie poprzemy

Ruch Palikota: premier zapomniał o najuboższych. Rządu raczej nie poprzemy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Andrzej Rozenek (fot. Tomasz Adamowicz/FORUM)
To było mdłe exposé, w którym Polacy usłyszeli, że wszystko podrożeje - ocenił rzecznik klubu Ruchu Palikota Andrzej Rozenek. Posłowie Ruchu zapowiadają, że rząd raczej nie może liczyć na ich poparcie w głosowaniu nad wotum zaufania.

Wszystko o nowym rządzie Tuska - kliknij tutaj

- To było przemówienie, w którym usłyszeliśmy, że odpowiedzialnością za kryzys została obarczona grupa najuboższych - mówił Rozenek. Dodał, że Polacy usłyszeli, iż "wszystko podrożeje, że podrożeją paliwa, że podrożeje przede wszystkim praca". - To znaczy, że rząd nie przyjął do wiadomości tego, że to nie ludzie najubożsi są odpowiedzialni. Odpowiedzialny jest system finansowy, spekulanci, nieudolne rządy, politycy - podkreślił. Według Rozenka, w exposé nie było "ani słowa ciepłego w kierunku ludzi najuboższych". - Premier przemawiał do najbogatszej części społeczeństwa, tak być nie może - ocenił rzecznik Ruchu Palikota.

Rzecznik klubu Ruchu Palikota, pytany, jak klub zachowa się w trakcie głosowania nad wotum zaufania dla rządu, odparł, że klub jeszcze o tym nie rozmawiał. - Ale sądzę, że po takim exposé ten rząd nie może liczyć na nasze poparcie. Spodziewam się, że będzie dyscyplina partyjna, bo to są tak ważne głosowania, że po prostu każda partia w takim wypadku nie pozostawia tego do decyzji pojedynczych posłów - zaznaczył. - Wypowiedź premiera, jeśli chodzi o kwestie obyczajowe, jest dla mnie kompletnie niezrozumiała, bo z jednej strony mówi o renegocjacji konkordatu, a z drugiej strony obarcza nas jakby winą o wprowadzenie tematu krzyża do debaty publicznej. Uważam, że taka wypowiedź nic nie wnosi. To lekki ukłon w stronę Ruchu Palikota, po to by za chwilę się skłonić w stronę PiS - dodał. Ocenił też, że to co powiedział Tusk "jest niespójne w sferze obyczajowej".

Z kolei według posła Ruchu Palikota Sławomira Kopycińskiego, exposé było "bardzo sprytne". - Pytanie, na jakie projekty ustaw w rzeczywistości w trakcie kadencji Sejmu te zapowiedzi zostaną przelane. Bo zwracam uwagę na to, że padły hasła nt. zapowiadanych reform, natomiast nie było wyliczeń, poparcia merytorycznego, jakie konkretne oszczędności, w jakich konkretnych latach to dla budżetu państwa będzie dawać - dodał. Jego zdaniem, premier "zrobił taką kompilację programów różnych partii politycznych od prawa do lewa". Kopyciński ocenił też, że w exposé znalazły się propozycje z programów zarówno PiS, jak i Ruchu Palikota i SLD. - Czyli dla każdego coś miłego, ale docelowo te rozwiązania będą jednak dotykać naszych portfeli, portfela przeciętnego Kowalskiego - ocenił.

Kopyciński stwierdził też, że zrównanie wieku emerytalnego jest dobrym pomysłem, ale jego podniesienie do 67 lat (co docelowo zapowiedział premier w exposé) "wydaje się być w tej sytuacji bardzo niebezpieczne". - Średnia wieku mężczyzny wynosi dziś 71 lat, oby się ten wiek wydłużał, to świadczenia emerytalne w perspektywie po przejściu na emeryturę będzie można pobierać tylko przez 4 lata - mówił.

Wszystko o nowym rządzie Tuska - kliknij tutaj

PAP, arb