"Czują się jak zwierzęta wożone do lekarza". SLD debatowało nad SLD

"Czują się jak zwierzęta wożone do lekarza". SLD debatowało nad SLD

Dodano:   /  Zmieniono: 
W debacie wzięła udział m.in. Joanna Senyszyn (fot. arch. Wprost)
- SLD stało się związkiem zawodowym posłów i radnych, którzy funkcjonują dla samych siebie, bez pomysłu na to, kogo tak naprawdę reprezentują - oświadczył były wiceszef Sojuszu Artur Hebda podczas debaty "Co dalej z lewicą?". 10 grudnia wybory nowego szefa SLD.
W debacie "Co dalej z lewicą?" uczestniczyli eksperci oraz kandydaci na szefa SLD: europosłanka Joanna Senyszyn, były wiceszef Sojuszu Artur Hebda oraz częstochowski poseł Marek Balta. Zabrakło szefa klubu Sojuszu Leszka Millera, który też ubiega się o fotel szefa Sojuszu. Kandydaci na szefa SLD przedstawili swoją wizję przyszłości Sojuszu.

- Trzeba przede wszystkim rozszerzyć zakres osób, które mają w partii nieco więcej do powiedzenia i mają nią kierować - postulowała Senyszyn. Opowiedziała się za formułą partii otwartej, współpracującej ze wszystkimi środowiskami lewicowymi i związkami zawodowymi.

"SLD kierowało na oślep"

Za partią demokratyczną, "w której decydują jej członkowie od dołu poprzez wszystkie struktury", opowiedział się też Balt. - Sojusz musi być formacją zorientowaną na człowieka - taką, która rozwiązuje najważniejsze problemy ludzi, jak brak dostępu do lekarza, do edukacji - mówił. Hebda zwrócił uwagę, że wielu ludzi o lewicowych poglądach nie uczestniczy w życiu społeczno-politycznym i "do nich musimy dotrzeć i zachęcić do współpracy". Jego zdaniem Sojusz stał się dziś "związkiem zawodowym posłów i radnych, którzy funkcjonują dla samych siebie, bez pomysłu na to, kogo tak naprawdę reprezentują".

Pytana do kogo należy adresować program SLD Senyszyn oceniła, że Sojusz tak naprawdę nigdy nie zdefiniował swego elektoratu, a działania partii były "raczej kierowane na oślep i do wszystkich". - Zachowaliśmy się dokładnie tak, jak ludzie zachowują się w związkach i dlatego te związki się rozpadają - dodała. Według niej, Sojusz ma dobry program, ale jako partia jest zbyt mało wyrazisty.

"Jak zwierzęta wożone do lekarza"

- Naszym elektoratem są przedsiębiorcy, których państwo traktuje jak potencjalnych przestępców; są osoby młode, które nie są w stanie zdobyć pierwszego mieszkania, założyć rodziny. Są też osoby, które czują się jak zwierzęta wożone do lekarza. Powinniśmy powiedzieć tym ludziom, że będziemy reprezentowali ich interesy - mówił Balt. Dodał, że lewica powinna zapowiedzieć takie zmiany ustawowe, które poprawią dostępność do służby zdrowia, przedszkoli, żłobków, które zahamują prywatyzację szkół i szpitali.

Hebdę koledzy wzruszają

Zdaniem Hebdy, Sojusz powinien interesować się osobami wykluczonymi. - Bardzo mnie wzrusza, kiedy niektórzy koledzy ciągle powtarzają, że mają serce po lewej stronie i że lewica musi pomagać biednym. Nie, lewica jest od tego, żeby tworzyć takie warunki, żeby te osoby były racjonalnie wykorzystane w społeczeństwie i żeby mogły w tym społeczeństwie uczestniczyć - przekonywał.

zew, PAP