Możemy wyjaśnić kompetentnie, rzeczowo, w sposób przekonywujący dla świata sami tę katastrofę - mówi w rozmowie z RMF FM prezydencki doradca Tomasz Nałęcz komentując deklaracje Rosjan, którzy przekonują, że - niezależnie od ustaleń polskich biegłych - nie będą zmieniać raportu MAK. Tymczasem z najnowszych ustaleń biegłych z Krakowa wynika, że - wbrew informacjom podanym przez MAK - na nagraniach z czarnych skrzynek Tu-154M nie słychać głosu gen. Andrzeja Błasika, co oznacza, że mogło go nie być w kokpicie w kluczowych minutach lotu.
Tomasz Nałęcz zaznacza, że ekspertyza biegłych z krakowskiego Instytutu Badań Sądowych nie jest przełomem w śledztwie dotyczącym przyczyn katastrofy smoleńskiej. I dodaje, że wciąż jest przekonany, iż przyczyną katastrofy były "zła pogoda, błędy przy podchodzeniu do lądowania i złe naprowadzanie (samolotu)".
Nałęcz stwierdza jednocześnie, że "kiedy widzi postępy w polskim śledztwie dotyczącym katastrofy, to jest coraz bardziej zawiedziony rosyjskim raportem". - Przecież to polskie wyjaśnienie pokazuje, że tamto (raport MAK) było pospieszne i nierzeczywiste - przyznaje.
RMF FM, arb