- Amerykanie mówią, że z pewnością będą do roku 2014 w obecnej formie, tyle że będzie przesuwał się akcent z bojowego na wsparcie. Nie widzę tu kontekstu, że Amerykanie mieliby się wycofać, a my mielibyśmy zostawać. Mamy swój kalendarz związany z Afganistanem, przyjęła go Rada Ministrów jesienią zeszłego roku. Jeśli tylko coś będzie postępowało szybciej, wszyscy będziemy zadowoleni, bo to będzie oznaczało, że stabilizacja w Afganistanie postępuje - zapewnił Siemoniak. Szef resortu obrony dodał, że w maju na szczycie NATO w Chicago będą podjęte decyzje dotyczące tego, "co się będzie działo między 2012 a 2014 rokiem", czyli jak w szczegółach będzie organizowane przekazywanie władzy armii afgańskiej. - Wszyscy pozytywnie oceniają postęp przekazywania odpowiedzialności afgańskim władzom - dodał. - Główną troską jest wzrost jakości działania afgańskiej armii, a więc bezpieczeństwa - przekonywał.
W listopadzie 2010 r. na szczycie w Lizbonie wszyscy sojusznicy z NATO poparli plan utrzymania swoich sił w Afganistanie do końca 2014 r. Jednak kilka dni temu prezydent Francji Nicolas Sarkozy, który walczy o reelekcję, oświadczył, że Francja wycofa swoich żołnierzy o rok wcześniej - czyli do końca 2013 r. Sarkozy wezwał pozostałych sojuszników z NATO, aby uczynili to samo. 1 lutego sekretarz obrony USA Leon Panetta oświadczył, że Stany Zjednoczone i ich sojusznicy chcą zakończyć operacje bojowe w Afganistanie przed końcem 2013 roku, a w roku następnym ograniczyć swoją rolę do doradztwa i szkolenia. - Oczekujemy, że ostatnie prowincje będą przekazane siłom afgańskim do połowy 2013 roku. Od tego czasu siły te będą odpowiedzialne za cały Afganistan - mówił dzień później sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen. Dodał, że w tym okresie przejściowym siły natowskie będą "stopniowo przechodzić od roli bojowej do roli wspierającej". Zapewnił, że to nic nowego w stosunku do uzgodnień ze szczytu NATO w Lizbonie, na którym przywódcy państw NATO uzgodnili, że okres przejściowy przekazywania odpowiedzialności za bezpieczeństwo będzie trwał do końca 2014 r.
PAP, arb