SLD stawia na samorządy. "Dziś pieniądze trafiają tam, gdzie rządzi PO i PSL"

SLD stawia na samorządy. "Dziś pieniądze trafiają tam, gdzie rządzi PO i PSL"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Leszek Miller (fot. PAP/Andrzej Hrechorowicz) 
SLD chce specjalizować się w tematyce samorządu terytorialnego. Sojusz ma opracować zmiany m.in. zakładające, aby "za przenoszeniem uprawnień na samorządy szły także pieniądze" - zapowiedział szef SLD Leszek Miller. W Sejmie z inicjatywy SLD odbyła się konferencja "Samorząd praw i obowiązków".
Zdaniem Millera samorządy terytorialne mają obecnie wiele problemów, a cześć z nich związana jest z finansami. - Niestety, zadania zlecone dotyczące np. edukacji nie są skorelowane ze środkami z budżetu centralnego - podkreślił. To z  kolei - zdaniem szefa SLD - prowadzi do dramatycznych sytuacji związanych np. z koniecznością zamykania szkół. - Zamierzamy - jako klub parlamentarny SLD - wyspecjalizować się w  tej kadencji Sejmu w problematyce samorządu terytorialnego - tłumaczył Miller.

- Dzisiaj podejmiemy decyzję o powołaniu specjalnego zespołu parlamentarzystów i samorządowców, który opracuje kilka zasadniczych zmian ustawowych - zapowiedział lider Sojuszu. Dodał, że zmiany te będą szły m.in. "w kierunku większej decentralizacji funkcji państwa i decentralizacji finansów, ale w taki sposób, by za przenoszeniem uprawnień (na samorządy) szły pieniądze".

Według Millera pomimo tego, że istnieje odpowiedni zapis w  konstytucji obligujący rząd do zabezpieczania środków finansowych na  zadania zlecone dla samorządów, tak po prostu nie jest. - Obserwujemy bardzo niepokojące zjawisko, polegające na tym, że łatwiejszą sytuację ekonomiczną mają te  samorządy, które są zdominowane przez prezydentów, burmistrzów czy radnych PO i PSL. "Swoje samorządy" są premiowane, a tzw. obce samorządy ponoszą rozmaite kłopoty - ocenił Miller. Dodał, że w tzw. swoich samorządach wystarczy 20-30 proc. wkładu własnego, by pozyskiwać unijne środki, a w przypadku tzw. obcych samorządów trzeba mieć tych środków 50-60 proc. - To jest bardzo niepokojące, bo na siłę upolitycznia się samorządy, a zgodnie z naszym podejściem samorząd nie musi być ani miejscem walki z rządem, ani miejscem afirmacji rządu - mówił.

PAP, arb