Spalą maskotki pozostawione w miejscu zakopania ciała Madzi

Spalą maskotki pozostawione w miejscu zakopania ciała Madzi

Dodano:   /  Zmieniono: 
Służby miejskie usunęły tysiące zabawek i kartek złożonych dla tragicznie zmarłej Madzi (fot. PAP/Andrzej Grygiel) 
Maskotki, pozostawione w miejscu ukrycia zwłok półrocznej Magdy z Sosnowca, zostaną spalone - zdecydowały miejskie władze. Rodzina dziecka nie wyraziła zainteresowania tymi przedmiotami.
Po odnalezieniu zwłok poszukiwanej wcześniej od półtora tygodnia dziewczynki, miejsce ukrycia jej ciała odwiedzały tysiące ludzi, którzy modlili się tam, składali kwiaty i zapalali znicze. Przynosili też pluszaki. Wśród nich położono wiele laurek i listów, w których dzieci i  dorośli dawali wyraz swemu poruszeniu śmiercią Magdy. - Wszystkie pluszaki oraz inne przedmioty, które nie uległy zniszczeniu, zostały zebrane i umieszczone na razie w magazynie Miejskiego Zakładu Usług Komunalnych – powiedział Krzysztof Polaczkiewicz z  Urzędu Miasta w Sosnowcu. - Mamy już odpowiedź rodziny. Z jej strony nie było żadnego zainteresowania tymi przedmiotami. W związku z tym zostaną one poddane utylizacji - poinformował po południu Polaczkiewicz.

W miejscu tragedii zawisła tablica

Urząd Miasta nie zamierza w żaden sposób upamiętniać miejsca znalezienia zwłok. Właścicielem terenu, gdzie znajduje się zrujnowany budynek, jest kolej. Przedstawiciele magistratu uważają, że najlepszym miejscem do refleksji i wspominania dziewczynki jest cmentarz. Niedawno przy murze w miejscu znalezienia zwłok pojawiła się upamiętniająca Magdę tablica, powieszona przez anonimowe osoby. Wywołało to w lokalnym środowisku dyskusję, czy powinna ona tam pozostać, czy  też należy ją gdzieś przenieść. Gdy jednak na  miejsce przyjechali przedstawiciele firmy komunalnej, tablicy już nie  było. Nie wiadomo, kto ją zabrał.

Matka dostała zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka

Magda zaginęła 24 stycznia. Początkowo jej matka utrzymywała, że  dziewczynkę uprowadzono z wózka. Półtora tygodnia później przyznała, że  dziecko zmarło w wyniku nieszczęśliwego wypadku, a ona w panice i ze strachu ukryła ciało. Prokuratura postawiła jej zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka, za co grozi do 5 lat więzienia. Kobieta spędziła w areszcie niespełna dwa tygodnie. Po wyjściu została objęta policyjną ochroną.

ja, PAP