Są zarzuty dla dyżurnego ruchu. Spowodował katastrofę?

Są zarzuty dla dyżurnego ruchu. Spowodował katastrofę?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mężczyzna trafił na odział psychiatryczny.(fot. PAP/Piotr Polak) 
Częstochowska prokuratura okręgowa wydała postanowienie o przedstawieniu zarzutu nieumyślenego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym jednemu z zatrzymanych dyżurnych ruchu - poinformował prokurator Tomasz Ozimek.

Choć prokuratura wydała postanowienie o przedstawieniu dyżurnemu zarzutów, nie można go było nawet przesłuchać ze względu na stan zdrowia - nie zgodzili się na to lekarze psychiatrzy, którzy go zbadali. - Ta osoba, pełniąc obowiązki dyżurnego ruchu, doprowadziła do  skierowania pociągu Warszawa-Kraków na niewłaściwy tor, co doprowadziło do czołowego zderzenia tego pojazdu z pociągiem relacji Przemyśl-Warszawa - powiedział prokurator Tomasz Ozimek.

Za takie przestępstwo grozi do 8 lat więzienia. - Z materiału dowodowego wnika, że jego zachowanie polegało na tym, że  nie przestawił urządzeń w ten sposób, żeby pociąg znalazł się na  właściwym torze - dodał. Według informacji prokuratury jest to  doświadczony pracownik z kilkunastoletnim stażem. Do sobotniej katastrofy doszło w pierwszych godzinach jego pracy.

Pomoc psychiatry

Po zatrzymaniu dyżurny został poddany obserwacji lekarskiej, bo - jak wynikało z informacji konwojujących go policjantów - wymaga tego jego stan zdrowia. Lekarz uznał, że konieczna jest konsultacja psychiatryczna. Mężczyznę przewieziono na oddział psychiatryczny jednego ze szpitala. Zespół biegłych psychiatrów, który oceniał stan zdrowia, stwierdził, że dyżurny nie może uczestniczyć w przesłuchaniu. Nie  wiadomo, kiedy będzie to możliwe. - Biegli nie wypowiadali się na temat poczytalności podejrzanego w  chwili popełnienia zarzucanego mu czynu, ta opinia ma charakter wstępny i  dotyczy wyłącznie możliwości udziału w czynnościach procesowych -  wyjaśnił Ozimek.

Obaj dyżurni zatrzymani

W związku z toczącym się śledztwem zatrzymany został także drugi dyżurny ruchu, z innego posterunku kolejowego. Tej osobie nie  przedstawiono dotychczas zarzutu. Drugi dyżurny jest nadal zatrzymany do  dyspozycji prokuratury, nie był przesłuchiwany. Prokuratorzy ciągle analizują materiał dowodowy. Rzecznik częstochowskiej prokuratury Romuald Basiński przypomniał, że  trwa intensywne śledztwo. W sprawę zaangażowali się wszyscy prokuratorzy Wydziału Śledczego - około 10 osób. Uczestniczą w sekcjach zwłok i oględzinach na miejscu katastrofy. Analizowali dokumenty i  zapisy, zabezpieczone w formie elektronicznej i papierowej. Pomagają im  biegli z zakresu transportu kolejowego. Śledczy dokonują też oględzin w  różnych placówkach kolejowych, odpowiedzialnych za ruch pociągu na tej trasie.

Biegli zbadają też rejestratory z elektrowozów. Powinno to dać odpowiedź na wiele pytań, to jednak wymaga długotrwałej analizy -  zaznaczył prokurator Ozimek. Poinformował, że do tej pory zidentyfikowano 15 z 16 ofiar, wśród nich jest Rosjanka i Amerykanka, a także m.in. mieszkańcy Warszawy, Nowego Targu i Nowego Sącza, są do przede wszystkim osoby młode.

Jeden maszynista nie żyje

Wśród zidentyfikowanych zwłok jest ciało jednego maszynisty prowadzącego pociąg Intercity, a także jego pomocnika. Dwaj pozostali członkowie załogi Intercity przeżyli katastrofę i są w szpitalach. Zidentyfikowano także dwóch członków załogi pociągu Interregio -  kierownika składu i konduktora, los maszynisty tego pociągu nie jest znany. "Na chwilę obecną nie posiadamy informacji o losie maszynisty. Wśród osób zidentyfikowanych nie stwierdzono, aby znajdowało się jego ciało. Nie możemy jednakże informacji, że ta osoba żyje" - zaznaczył Ozimek. Przypomniał, że ciągle jedna osoba jest niezidentyfikowana. Niewykluczone, że to właśnie poszukiwany maszynista.

Intensywne śledztwo. Sekcje zwłok

Jak mówił na konferencji rzecznik częstochowskiej prokuratury Romuald Basiński, trwa intensywne śledztwo. W sprawę zaangażowali się wszyscy prokuratorzy Wydziału Śledczego - około 10 osób. Uczestniczą w sekcjach zwłok i oględzinach na miejscu katastrofy. Analizują dokumenty i zapisy, zabezpieczone w formie elektronicznej i papierowej. Pomagają im biegli z  zakresu transportu kolejowego. Śledczy dokonują też oględzin w różnych placówkach kolejowych, odpowiedzialnych za ruch pociągu na tej trasie.

Biegli zbadają też rejestratory z elektrowozów. Powinno to dać odpowiedź na wiele pytań, to jednak wymaga długotrwałej analizy - mówił prok. Ozimek. Podczas konferencji poinformował, że do tej pory zidentyfikowano 15 z  16 ofiar, wśród nich były Rosjanka i Amerykanka. Wieczorem nadal te  dane były aktualne. Najmłodsza ofiara katastrofy miała rocznikowo 26 lat. Osiem spośród dotychczas zidentyfikowanych osób miało najwyżej 32 lata. Osoby te pochodziły z Nowego Targu, Warszawy (trzy osoby), Krakowa, Wieliczki, Dębicy, Makowa Mazowieckiego, a także powiatów nowosądeckiego, olkuskiego, żywieckiego i tarnowskiego, a także –  ogólniej – woj. świętokrzyskiego. Wśród zidentyfikowanych do wieczora zwłok jest ciało jednego maszynisty prowadzącego pociąg TLK spółki Intercity, a także jego pomocnika. Dwaj pozostali członkowie załogi PKP Intercity przeżyli katastrofę i są w szpitalach. Zidentyfikowano także dwóch członków załogi pociągu Interregio -  kierownika składu i konduktora. Do poniedziałkowego wieczora śledczy nie  mieli informacji o losie maszynisty tego pociągu. Nie stwierdzono, by  wśród zidentyfikowanych osób było jego ciało, jednak jedna osoba była nadal niezidentyfikowana - niewykluczone, że to właśnie poszukiwany maszynista. Policja pracuje nad ustaleniem osób, które mogłyby dokonać identyfikacji.

W sobotę wieczorem w pobliżu Szczekocin k. Zawiercia - na zjeździe z  Centralnej Magistrali Kolejowej w kierunku Krakowa - zderzyły się czołowo pociągi TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy Wschodniej i  Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa Wsch. - Kraków Główny. Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na tor, po którym z naprzeciwka poruszał się pociąg Przemyśl-Warszawa. Oba składy miały razem 11 wagonów. Zginęło 16 osób, a 57 zostało rannych.

eb, pap