Ktoś zaciera ślady po katastrofie kolejowej? Prokuratura ma podejrzenia

Ktoś zaciera ślady po katastrofie kolejowej? Prokuratura ma podejrzenia

Dodano:   /  Zmieniono: 
Istnieje podejrzenie, że po katastrofie pod Szczekocinami ingerowano w dokumenty kolejowe (fot. PAP/Andrzej Grygiel)
Istnieje podejrzenie, że po katastrofie pod Szczekocinami ingerowano w dokumenty kolejowe – powiedział rzecznik prokuratury Romuald Basiński. Śledczy odmawiają na razie podania, o jakie dokumenty chodzi i kto miałby je fałszować.
- Istnieje podejrzenie pewnej ingerencji w zapisy już po  katastrofie. Czy rzeczywiście do niej doszło, będzie dopiero badane -  powiedział prok. Basiński. Nie chciał odpowiedzieć na pytanie, o jakie konkretnie dokumenty chodzi i czy były to zapisy elektroniczne, czy też w  formie papierowej. Prokuratura nie chce też podać, czy ingerencję w dokumentację przypisuje podejrzanemu o spowodowanie katastrofy dyżurnemu z posterunku kolejowego w Starzynach i czy tylko z tą osobą wiąże ową ingerencję.

Dyżurny ruchu trafił na oddział psychiatryczny

Dyżurnego ze Starzyn nadal nie można przesłuchać. Po zatrzymaniu ze względu na stan zdrowia mężczyznę przewieziono na oddział psychiatryczny jednego ze szpitali. Zespół biegłych psychiatrów, który oceniał stan zdrowia dyżurnego, uznał, że nie może uczestniczyć w przesłuchaniu. 6 marca prokuratorzy spodziewają się od  biegłych kolejnej opinii. - Jesteśmy w stałym kontakcie z lekarzami. Jeszcze dzisiaj powinna zostać wydana kolejna opinia w sprawie stanu zdrowia i możliwości przesłuchania tej osoby. Jesteśmy gotowi do wykonania tych czynności w  każdej chwili - zaznaczył Basiński.

Będzie konfrontacja?

Niewykluczone, że kiedy przesłuchanie będzie już możliwe, prokuratura poza przedstawieniem zarzutu podejrzanemu i odebraniu jego wyjaśnień skonfrontuje go także z dyżurną ruchu z innego posterunku kolejowego. Kobietę także zatrzymano 4 marca, ale 6 marca rano zwolniono po  przesłuchaniu, nie przedstawiając żadnego zarzutu. Jest świadkiem w  postępowaniu.

Wobec dyżurnego ze Starzyn wydano postanowienie o przedstawieniu zarzutu nieumyślnego spowodowania katastrofy ze skutkiem śmiertelnym. Grozi za to do ośmiu lat więzienia. Prokuratorzy informowali, że mężczyzna, pełniąc obowiązki dyżurnego ruchu, doprowadził do skierowania pociągu Warszawa-Kraków na niewłaściwy tor, co spowodowało czołowe zderzenie z pociągiem relacji Przemyśl-Warszawa.

Prokuratura prowadzi intensywne śledztwo

Ze względu na upływ 48 godzin od zatrzymania, dyżurny nie  jest już zatrzymany. Jeżeli biegli zgodzą się na wykonanie z jego udziałem czynności, prokuratura przejdzie do przesłuchania - być może nawet w szpitalu. Decyzja dotycząca kwestii ew. ponownego zatrzymania, jak powiedział inny częstochowski prokurator, Tomasz Ozimek, będzie wówczas podejmowana "na bieżąco". Dyżurny może zostać przesłuchany bez uprzedniego zatrzymania.

Częstochowska prokuratura prowadzi intensywne śledztwo. W sprawę zaangażowani są wszyscy prokuratorzy tamtejszego wydziału śledczego -  około 10 osób. Uczestniczą w sekcjach zwłok i oględzinach. Analizują dokumenty i zapisy, zabezpieczone w formie elektronicznej i papierowej. Pomagają im biegli z zakresu transportu kolejowego. Biegli zbadają też rejestratory z elektrowozów.

Katastrofa kolejowa

Dotąd zidentyfikowano 15 z 16 ofiar katastrofy, wśród nich były Rosjanka i Amerykanka. Do poniedziałkowego wieczora śledczy nie mieli informacji o losie maszynisty pociągu Interregio. Nie stwierdzono, by  wśród zidentyfikowanych osób było jego ciało, jednak jedna osoba ma być identyfikowana we wtorek - niewykluczone, że to właśnie poszukiwany maszynista. - Mamy nadzieję, że identyfikacja ostatniej ofiary zakończy się do  dzisiejszego wieczora. Jest ona jednak bardzo utrudniona ze względu na  stan ciała - zaznaczył prok. Basiński.

3 marca wieczorem w pobliżu Szczekocin k. Zawiercia - na zjeździe z  Centralnej Magistrali Kolejowej w kierunku Krakowa - zderzyły się czołowo pociągi TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy Wschodniej i  Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa Wsch. - Kraków Główny. Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na tor, po którym z naprzeciwka jechał pociąg Przemyśl-Warszawa. Oba składy miały razem 11 wagonów. Zginęło 16 osób, a 57 zostało rannych. We wtorek rano w szpitalach pozostawały 44 poszkodowane osoby.

ja, PAP

Katastrofa kolejowa pod Zawierciem - najnowsze informacje na Wprost.pl

Będą renty specjalne dla dzieci ofiar? Boni: wystąpię o to do premiera

Dyżurna ruchu - bez zarzutów. Dyżurny pod opieką psychiatrów

"Gdy zdali sobie sprawę z zagrożenia było już za późno"

Odbudowano trakcję elektryczną nad jednym z torów

Arłukowicz: zadziałał system ratownictwa. Pomoc była profesjonalna

476 kontroli bezpieczeństwa ruchu kolejowego w 2011 roku

44 osoby nadal w szpitalach. Jedna ofiara wciąż niezidentyfikowana

Tak niebezpiecznie, tylko w Polsce

KE: w Polsce wieloletnie zaniedbania inwestycyjne na kolei

Czołowe zderzenie pociągów. 16 osób nie żyje