"To insynuacje i pomówienia"
Na decyzję o rozpoznaniu sprawy w trybie postępowanie grupowego stronom przysługuje zażalenie. Pozwany właściciel biura turystycznego TOP z Chorzowa Janusz Trybus powiedział, że nie zamierza jej skarżyć. - Będę starał się podważyć większość zarzutów przedstawionych przez powoda, który ucieka się do różnych insynuacji, pomówień - powiedział.
Powód Zbigniew Kowalski reprezentował w sądzie grupę osób z różnych regionów Polski, bo - jak tłumaczył - mieszka najbliżej Katowic. Po posiedzeniu opowiadał, że w drugim dniu wczasów zepsuł się autobus, a grupa jeździła wynajętymi pojazdami, za które sami płacili. Plan wyjazdu nie został zrealizowany w 80 proc. - ocenił powód. Jak dodał, zdenerwowani turyści chcieli wrócić do kraju, ale nie było na to szans. - Każdy z nas pojechał w konkretnym celu. Zaznaczyliśmy, że chcemy wszystkie wycieczki i obligatoryjne, i fakultatywne. My nie pojechaliśmy na leżenie na plaży, chcieliśmy zobaczyć wszystkie atrakcje, które nam zapewniano - podkreślił.
"Awaria autobusu to tylko pretekst"
Kowalski mówił, że niezadowoleni turyści próbowali załatwić sprawę polubownie, ale właściciel biura nie zgodził się na wysokość roszczeń. - Dla mnie jest to przykład grupy turystów, coraz bardziej uciążliwych dla organizatorów turystyki, którzy starają się jak najbardziej obniżyć koszty wyjazdów turystycznych, czasem nawet uzyskać zupełną refundację; oczywiście musi być jakiś pretekst - odpowiada na zarzuty Trybus. W tym przypadku pretekstem - według właściciela biura - była sytuacja losowa, czyli awaria autokaru i związane z tym reperkusje. - Zainicjowało to łańcuszek wydarzeń, które doprowadziły do eskalacji niezadowolenia w grupie. Czegoś takiego nie miałem przez 22 lata działalności w turystyce - podkreślił.
2,5 tysiąca złotych zwrotu kosztów
Klienci domagają się od właściciela po 2,5 tys. zł tytułem zwrotu kosztów oraz zadośćuczynienia za nieudane wakacje na Krymie. W lipcu ubiegłego roku autokarem pojechało tam kilkudziesięciu turystów ze Śląska. Za 13-dniowy wypoczynek zapłacili po 499 euro. Pełnomocniczka Kowalskiego, radca prawny Barbara Sosna, nie wykluczyła, że do pozwu dołączą kolejne osoby, niezadowolone z wakacji na Krymie. W przesłanym sądowi dokumencie zarzucają przedsiębiorstwu wiele uchybień - poza awarią autokaru wyrazili przekonanie, że towarzyszący im pilot był niekompetentny, a kierowcy gubili drogę.
ja, PAP