Głosy za wódkę

Dodano:   /  Zmieniono: 
W Bytomiu były przypadki kupowania głosów za alkohol, twierdzi kandydat na prezydenta Bytomia Janusz Paczocha. Policja prowadzi dochodzenie.
"W dniu wyborów na bieżąco informowaliśmy policję o tego typu przypadkach, które - w naszej ocenie - miały miejsce w pobliżu większości lokali wyborczych. Przygotowujemy w tej sprawie szczegółowy wniosek do prokuratury" - powiedział w poniedziałek były szef Głównego Urzędu Ceł, Janusz Paczocha, lider komitetu Porozumienie dla Bytomia.

Twierdzi, że komitet dysponuje dowodami w postaci fotografii osób, oferujących alkohol za głosowanie na konkretne osoby, zdjęciami i  numerami samochodów, gdzie znajdowała się wódka, a także zeznaniami świadków.

Osoby kupujące głosy miały namawiać do głosowania w  wyborach prezydenckich na obecnego prezydenta miasta Krzysztofa Wójcika (SLD-UP) oraz w  wyborach do rady miejskiej na jego zastępcę Mariana Stajno (Wspólny Bytom).

Według Paczochy, proceder kupowania głosów za alkohol był w  Bytomiu powszechny i bardzo dobrze zorganizowany. Uczestniczyło w  nim kilkudziesięciu "naganiaczy", a  organizatorzy akcji dysponowali co najmniej dziesięcioma samochodami. Osoby głosujące otrzymywały wódkę bezpośrednio z  samochodów po głosowaniu, ale mogły też realizować specjalne talony w wyznaczonych barach.

"Najpierw sprawdzano dokumenty osoby chcącej głosować i ustalano, z którego jest okręgu. Potem wręczano jej wizytówkę z nazwiskami osób, które ma poprzeć. Po głosowaniu głosujący dostawał talony wartości 10 zł; jeden za głos na Wójcika, drugi na Stajno. W barze dostawał na ten talon alkohol, piwo lub papierosy. Takich barów było więcej, głównie w dzielnicach Szombierki i Łagiewniki" -  powiedział Paczocha.

Paczocha i Wójcik - według nieoficjalnych informacji z miejskiej komisji wyborczej - zmierzą się w drugiej turze wyborów prezydenckich. W pierwszej turze Wójcika poparło ok. 35 proc. wyborców, a Paczochę ponad 28 proc.

Rzecznik bytomskiej policji podinspektor Stanisław Surowiec powiedział, że w dwóch samochodach wskazanych przez Komitet Porozumienie dla Bytomia znaleziono butelki alkoholu bez etykiet i znaków akcyzy. W jednym 72 butelki, w drugim 15. W sumie policja otrzymała siedem zgłoszeń tego typu, ale nie wszystkie się potwierdziły.

"Prowadzimy w tej sprawie postępowanie. Z całą pewnością zatrzymanym osobom postawiony będzie zarzut złamania przepisów karno-skarbowych, ponieważ butelki nie miały znaków akcyzy. Trudno jednak udowodnić, że służyły one do kupowania głosów" - powiedział.

Potwierdził też, że w bytomskim barze "Tolo" realizowane był talony wartości 10 zł, jednak to, czy  klienci baru otrzymywali je w zamian za głosowanie na wskazaną osobę, jest przedmiotem postępowania. Prawdopodobnie trudno będzie udowodnić takie przypadki.

Jak powiedział Surowiec, udowodnione przypadki kupowania głosów za alkohol trafią do sądu grodzkiego z zarzutem złamania ordynacji wyborczej.

Obaj kandydaci - Wójcik i Stajno - stanowczo zaprzeczają, by ich komitety miały z tym cokolwiek wspólnego.

Według nieoficjalnych informacji, wybory do rady miejskiej Bytomia wygrał współrządzący dotychczas (wraz z SLD) Wspólny Bytom (19,6 proc.), przed "Porozumieniem dla Bytomia" Paczochy (18,5 proc.) oraz SLD-UP (18,2 proc.).

em, pap