Pobili ich antyterroryści. Poszkodowani przesłuchani w prokuraturze

Pobili ich antyterroryści. Poszkodowani przesłuchani w prokuraturze

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rzeczniczka katowickiej prokuratury okręgowej Marta Zawada-Dybek (fot. PAP/Andrzej Grygiel ) 
Kobieta i mężczyzna, poszkodowani podczas akcji policji w Katowicach, są przesłuchiwani w katowickiej prokuraturze. 20 marca antyterroryści omyłkowo wtargnęli do ich mieszkania, spodziewając się tam groźnego przestępcy.
- Od rana trwają przesłuchania pokrzywdzonych. Również na dzisiaj zaplanowane są dalsze przesłuchania w tej sprawie. Chcemy przesłuchać osoby, które mogły być świadkami tego zdarzenia - powiedziała rzeczniczka prowadzącej śledztwo Prokuratury Okręgowej w Katowicach Marta Zawada-Dybek. Jak dodała prokuratura przeprowadziła oględziny mieszkania, w  którym doszło do interwencji. Przesłuchano także pierwszych świadków. Poza prokuraturą okoliczności interwencji wyjaśnia w wewnętrznym postępowaniu policja. Sprawę bada też Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i  Rzecznik Praw Obywatelskich.

Złamana ręka i wybity ząb

Według relacji policji funkcjonariusze dostali informację, że w mieszkaniu przy ul. Orkana przebywa poszukiwany, uzbrojony przestępca związany z przestępczością samochodową. Wysłani tam antyterroryści wtargnęli wieczorem do mieszkania. W środku nie było jednak przestępcy, a dwoje mieszkających tam lokatorów. Poszukiwany mężczyzna został potem zatrzymany w innym mieszkaniu w tym samym budynku. Policjanci nie chcieli komentować relacji medialnych, w których przebywające w mieszkaniu osoby opisywały m.in. przebieg akcji oraz  poniesione podczas niej obrażenia i szkody materialne. 24-letnia kobieta i 40-letni mężczyzna mówili, że byli kopani, szarpani, a mieszkanie zostało zdemolowane. Kobieta miała być uderzana głową o podłogę, w  wyniku czego straciła część zęba, mężczyzna miał doznać m.in. urazu oka.

Kontakty z policją? Nie dziękuję

21 marca wolę spotkania z poszkodowanymi zadeklarował komendant wojewódzki policji w Katowicach nadinspektor Dariusz Działo. Komendant chciał ich przeprosić i poinformować o działaniach zmierzających do  szybkiego wyjaśnienia okoliczności akcji i zadośćuczynienia stratom. Poszkodowani przyjmując przeprosiny, odmówili spotkania, tłumacząc się złym samopoczuciem po ostatnich wydarzeniach. Zapowiedzieli dalsze kontakty z policją przez pełnomocnika.

Będą odszkodowania?

Według informacji podanej przez rzecznika śląskiej policji podinspektora Andrzeja Gąskę na miejsce został wysłany zespół kontrolny, który prowadzi postępowanie wyjaśniające w sprawie akcji antyterrorystów. Postępowanie to objęło nadzorem Biuro Kontroli Komendy Głównej Policji. Równolegle komendant śląskiej policji uruchomił procedurę odszkodowawczą. Także Departament Kontroli MSW zwrócił się w tej sprawie do KGP. Sprawę akcji policji podjął z urzędu Rzecznik Praw Obywatelskich. Prof. Irena Lipowicz chce uzyskać od komendanta wojewódzkiego policji informacje dotyczące zasadności i legalności policyjnej akcji. Rzecznik zamierza zwrócić się w tej sprawie także do prokuratora okręgowego w  Katowicach. Obydwa postępowania będą monitorowane przez RPO.

Policja przeprasza

Przedstawiciele śląskiej policji już od wieczora 20 marca przepraszali poszkodowanych - także za pośrednictwem mediów. Deklarowali przy tym m.in. szybkie pokrycie szkód. W środę po południu Prokuratura Okręgowa w Katowicach poinformowała o wszczęciu śledztwa pod kątem ewentualnego przekroczenia uprawnień przez policjantów podczas akcji.

W ocenie śląskich policjantów takie sytuacje zdarzają się, choć rzadko. Pojawiła się nagła informacja, na którą trzeba było szybko zareagować. Wobec tego, że poszukiwany mężczyzna był niebezpieczny, zaangażowano grupę antyterrorystyczną. Do mieszkania, w  którym miał ukrywać się poszukiwany mężczyzna, miał zaprowadzić policjantów pracownik administracji. Według relacji medialnych lokatorzy mieszkania mieli początkowo obawiać się, że pod zamaskowanych antyterrorystów podszywają się przestępcy - dlatego nie chcieli wpuścić ich do środka. Z kolei według policji poszkodowani nie współpracowali z funkcjonariuszami podczas akcji, stąd w ich działaniach pojawiły się elementy użycia siły.

ja, PAP