Związkowcy mają spędzić przed siedzibą Donalda Tuska dwie doby, potem przeniosą się przed Sejm, gdzie pozostaną do piątku. Tego dnia posłowie będą rozpatrywać wniosek o referendum w sprawie podniesienia wieku emerytalnego.
Postulaty Sierpnia '80
Rozpoczynając protest, szef regionu gdańskiego "S" Krzysztof Dośla przypominał postulaty z sierpnia 1980 r. Odczytał m.in. postulat 14.: "Obniżyć wiek emerytalny dla kobiet do 55 lat, a dla mężczyzn do 60 lub przepracowanie w PRL 30 lat dla kobiet i 35 dla mężczyzn bez względu na wiek". Dośla cytował też konstytucję: "...ustanawiamy Konstytucję RP jako prawo podstawowe dla państwa, oparte na poszanowaniu wolności i sprawiedliwości, współdziałaniu władz, dialogu społecznym oraz na zasadzie pomocniczości...". - Jesteśmy tu, bo widzimy, jak zasada dialogu społecznego jest realizowana - mówił.
"Walczyć przeciw monopolizowaniu państwa przez jedną partię"
- Będziemy protestować przeciwko monopolizowaniu państwa przez jedną partię polityczną, przeciwko narzucaniu swojej woli siłą, przeciwko niesłuchaniu społeczeństwa - mówił Dośla. - Każdy, kto nam odmawia prawa do referendum albo nie chce, żeby to referendum było, musi pamiętać, że w przyszłości może zostać pociągnięty do odpowiedzialności konstytucyjnej za łamanie konstytucji - przestrzegał. Przypomniał, że konstytucja stanowi, iż "naród sprawuje władzę przez swych przedstawicieli, bądź bezpośrednio, choćby poprzez referendum. - O tym ciągle trzeba przypominać tym, którzy podobno mają pilnować, żeby te prawa były szanowane - powiedział Dośla.
Szef regionu mazowieckiego "S" Andrzej Kropiwnicki mówi, że ma nadzieję, iż wracając nad morze protestujący zabiorą ze sobą "tę ekipę". - My ich tu nie chcemy - dodał."To nie reforma, to kpiny"
Wieczorem Krzysztof Dośla powiedział, że związkowcy wciąż czekają na sygnał do rozmów ze strony rządu. - Oczekujemy poważnych rozmów o poważnych zmianach, bo to co rząd proponuje teraz, to nie jest reforma, tylko kpiny z nas wszystkich. Dzisiaj nie widzimy żadnej potrzeby podwyższenia wieku emerytalnego - powiedział Dośla.
Zapowiedział, że około 100 osób będzie nocowało w namiotach przed Kancelarią Premiera, a rano dojedzie do nich grupa około 300 związkowców z regionu gdańskiego. O godz. 14 planowana jest zmiana - związkowców z regionu gdańskiego zastąpią górnicy z regionu śląsko-dąbrowskiego. Pod kolejnej dobie zmienią ich związkowcy z Mazowsza, a potem przyjdzie kolej na Solidarność z Małopolski. - My z regionu gdańskiego wrócimy tu z powrotem w piątek rano - zapowiedział Dośla.
Protestujących odwiedzili politycy PiS, m.in. prezes partii Jarosław Kaczyński i były szef "S" Janusz Śniadek, a także poseł Solidarnej Polski Ludwik Dorn.
zew, PAP
Spór o czas pracy - więcej na Wprost.pl
Kaczyński: zmuszanie kobiet do pracy do 67 roku życia jest nikczemne
"Zabierzcie ekipę Tuska nad morze, nie chcemy tu jej"
Bezrobocie znowu w górę. 2,1 miliona Polaków bez pracy
Pawlak: emerytura częściowa to nie łaska
Komorowski przekonywał Palikota, że musimy pracować dłużej