Zmiana w kierownictwie krakowskiego SLD. Gondka zastąpi Chrzanowski

Zmiana w kierownictwie krakowskiego SLD. Gondka zastąpi Chrzanowski

Dodano:   /  Zmieniono: 1
Kazimierz Chrzanowski (fot. YouTube)
Były poseł SLD Kazimierz Chrzanowski został wybrany na szefa krakowskiego SLD. Zastąpił dotychczasowego szefa Grzegorza Gondka, którego pokonał w drugiej turze wyborów podczas zjazdu krakowskiego SLD.

Kazimierz Chrzanowski uzyskał 103 głosy, Grzegorz Gondek - 39 głosów. Trzecim kandydatem był Adam Jaśkow. 14 kwietnia odbędą się wybory szefa małopolskiego SLD. Jak powiedział Grzegorz Gondek, nie wyklucza, że będzie startował w  tych wyborach. Kazimierz Chrzanowski nie chciał jeszcze wypowiedzieć się na ten temat podkreślając, że decyzję podejmie w terminie późniejszym.

- Zdecydowałem się na kandydowanie, ponieważ taka była wola i  potrzeba; byłem namawiany przez członków krakowskiej organizacji, którzy oczekiwali zmiany w sposobie i stylu zarządzania i prosili mnie o to -  powiedział Kazimierz Chrzanowski. Jak poinformował, zamierza przede wszystkim "uaktywnić i wzmocnić struktury SLD oraz nawiązać współpracę z organizacjami, z którymi można i  trzeba współpracować i z którymi SLD już kiedyś współpracował -  społecznymi, związkowymi i innymi".

Grzegorz Gondek, który został członkiem rady wojewódzkiej SLD, poinformował, że ostatni zjazd podsumował kadencję i  przyjął jego sprawozdanie. Wyraził także nadzieję, że krakowski SLD pod  nowym kierownictwem będzie kontynuował działania zmierzające do  budowania pozycji partii w mieście, jak np. biuro interwencji kryzysowej dla kobiet dotkniętych przemocą, zespoły ds. edukacji i służby zdrowia.

Kazimierz Chrzanowski od 1997 do 2007 r. sprawował mandat posła na  Sejm III, IV i V kadencji. W przedterminowych wyborach w 2007 roku bez powodzenia ubiegał się o reelekcję z listy Lewicy i Demokratów. W ubiegłym roku lokalny działacz Sojuszu zarzucił Grzegorzowi Gondkowi wyprowadzenie partyjnych pieniędzy m.in. na zakup kolczyka z  brylantem. Gondek wytoczył pomawiającemu go proces karny z prywatnego oskarżenia o pomówienie, ale po "aferze kolczykowej", jak nazwały ją media, zrezygnował z obecności na liście wyborczej, którą miał otwierać.

ja, PAP