Niesiołowski: nie będzie zgody, będzie wojna. Do Kaczyńskiego czuję obrzydzenie

Niesiołowski: nie będzie zgody, będzie wojna. Do Kaczyńskiego czuję obrzydzenie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Stefan Niesiołowski przekonuje, że Kaczyńskiemu nie zależy na pamięci brata - a jedynie na władzy (fot. PAP/Andrzej Hrechorowicz)
Wspólne obchodzenie przez wszystkich Polaków rocznicy katastrofy smoleńskiej nie będzie możliwe - ocenił na antenie Programu I Polskiego Radia poseł PO Stefan Niesiołowski odpowiadając na apel ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego o to, by "różnić się politycznie, ale pewne wydarzenia obchodzić wspólnie". - Będzie wojna i to coraz bardziej zajadła - ocenił Niesiołowski.
Poseł PO zauważył z przekąsem, że Isakowicz-Zaleski, który - według byłego wicemarszałka Sejmu - był "PiS-owskim księdzem", swoją wypowiedzią naraził się Jarosławowi Kaczyńskiemu. Ten ostatni, zdaniem Niesiołowskiego, właśnie "otworzył kolejny front w wojnie" o Smoleńsk. - Porzucił obchodzenie rocznicy w sensie czczenia pamięci zmarłych, szacunku dla ofiar. To już go nie interesuje, (interesuje go) tylko walka o władzę. Czuję do niego obrzydzenie - stwierdził poseł Platformy.

Niesiołowski przekonywał, że - wbrew zarzutom ze strony polityków PiS-u - władze państwowe w odpowiedni sposób uczciły drugą rocznicę wydarzeń z 10 kwietnia 2010 roku. - Była piękna uroczystość na Powązkach z udziałem premiera, z udziałem pani prezydent Warszawy, części rodzin, była piękna uroczystość w Smoleńsku, była minuta ciszy przed posiedzeniem rządu i było wiele uroczystości w kościołach, mszy. Tylko że ci, którzy naprawdę się modlą i czczą swoich zmarłych, nie robią z tego politycznego cyrku, kabaretu Pietrzaka, nie robią wiecu i nie robią politycznej walki - tłumaczył. Dodał przy tym, że Platforma Obywatelska "w najmniejszym stopniu nie wykorzystuje sprawy (katastrofy) do własnych celów". - Dlatego że ponosimy odpowiedzialność za Polskę, a Kaczyński wczoraj Polskę podpalał - podsumował.

Poseł PO ocenił jednocześnie, że PiS-owi nie uda się odbudować poparcia dzięki upolitycznianiu katastrofy smoleńskiej. - To był jakiś taki przedagonalny, myślę, taki odruch PiS-u, próba ożywienia tego trupa, galwanizacja pisowskiego trupa się wczoraj odbywała. Nie wydaje mi się, żeby oni na coś więcej się jeszcze zdobyli. Jak PiS jeszcze jedne wybory przegra, to już będzie naprawdę koniec. To się rozstrzygnie przy urnach wyborczych. Na szczęście w demokracji nie rozstrzyga się na ulicy, kto głośniej wrzeszczy i mocniej kłamie, tylko wyborcy rozstrzygną. I myślę, że po wczorajszym spektaklu rozstrzygną wyborcy odpowiednio i  Kaczyńskiego wreszcie wyślą tam, gdzie jego miejsce, czyli na śmietnik - ocenił Niesiołowski.

Polskie Radio Program I, arb