Sprawcy to dwa rodzeństwa. Policjanci twierdzą, że sposób ich działania był niemal "profesjonalny". Jedna z dziewczynek ukradła swojej szkolnej koleżance klucz od jej mieszkania. Następnie przeprowadziła rozeznanie w mieszkaniu, co warto ukraść i skompletowała grupę, składającą się z jej brata oraz dwójki znajomego rodzeństwa.
Mali włamywacze dokładnie sprawdzili, czy domowników nie ma w mieszkaniu (najpierw pukali do drzwi), po czym dwoje z nich stanęło na czatach, a pozostali, posługując się skradzionym kluczem, weszli do środka i zabrali upatrzone wcześniej przez jedną z dziewczynek dwie pary złotych kolczyków, pięć płyt kompaktowych, srebrną biżuterię oraz dwie paczki papierosów i serki topione, po czym wyszli, zamykając mieszkanie. Po dokonaniu kradzieży "sprawiedliwie" podzielili się łupem.
"W mojej wieloletniej pracy nie spotkałem jeszcze tak młodych speców" - skomentował to wydarzenie podinspektor Franciszek Taciuch z przemyskiej Komendy Miejskiej Policji.
Po przesłuchaniu w obecności rodziców cała czwórka została zwolniona. Sprawa zostanie przekazana do sądu dla nieletnich.
sg, pap