Ponadto Artur P. zapłaci dziesięć tys. zł grzywny, a Damian K. trzy i pół tys. zł. Wszyscy skazani muszą też wpłacić nawiązki na rzecz Monaru: Artur P. pięć tys. zł, a Monika P. i Damian K. po dwa i pół tysiąca.
Uzasadniając wyrok sąd podkreślił, że wysokość kar i grzywien jest adekwatna do szkodliwości społecznej i zysków, które oskarżeni osiągnęli dzięki sprzedaży sterydów i narkotyków.
Według prokuratury, Artur P. od lipca 2000 r. do stycznia 2001 r. kilkakrotnie organizował przerzut środków psychotropowych i sterydów z Tajlandii i Turcji do Polski. W tym okresie brał też udział w handlu narkotykami i sterydami. Miał sprzedać 29 tysięcy tabletek efedryny - substancji mogącej służyć do produkcji amfetaminy, 150 tysięcy tabletek diazepamu - środka psychotropowego, 200 gramów konopi indyjskich, 60 gramów amfetaminy i 13 gramów kokainy. Monika P. oraz Damian K. według prokuratury, pomagali mu w organizacji handlu i przemycie narkotyków.
Artur P. twierdzi że nie handlował narkotykami, ani ich nie przemycał. Przyznaje się tylko do sprowadzania do Polski sterydów i handlu nimi.
Przed sądem powiedział, że narkotyki, które znalazła policja w należącej do niego siłowni, kupił od nieznanego mężczyzny na własny użytek. Amfetaminy i innych narkotyków miał używać dla redukcji w organizmie tkanki tłuszczowej.
Sąd jednak uznał, że zeznania świadków i dowody rzeczowe, takie jak torebki strunowe, w jakich zwykle sprzedaje się narkotyki, świadczą o tym, że P. handlował narkotykami.
"Narkotyki i sterydy znaleziono w szafce siłowni należącej do pana Artura P. Nikt z ćwiczących tam nie miał klucza do tej szafki, nie była ona używana. Dostęp do niej miał tylko oskarżony" - uzasadniała sędzia Małgorzata Winkler-Galicka.
W mieszkaniu Artura P. znaleziono natomiast ponad 30 sztuk ostrej amunicji i notatki, w których zapisywano ilości narkotyków. Oskarżony tłumaczył, że amunicja i broń służyły mu wyłącznie do celów sportowych.
Obrońca zapowiedział apelację. "Nie czuję się winny", powiedział po rozprawie Artur P.
em, pap