Pitera: Stankiewicz swoją nachalnością sprowokowała Niesiołowskiego

Pitera: Stankiewicz swoją nachalnością sprowokowała Niesiołowskiego

Dodano:   /  Zmieniono: 
Julia Pitera (Wprost) 
Julia Pitera uważa, że zachowanie Stefana Niesiołowskiego można usprawiedliwić. - Ja oczywiście bym się tak nie zachowała i gdybym miała oceniać to kompletnie na zimno, gdyby mnie tam nie było w środku, nie widziałabym tego wszystkiego, to byłabym bardzo krytyczna, a tak to jestem częściowo krytyczna - mówi.
Posłanka PO nie usprawiedliwia całkowicie zachowania Niesiołowskiego wobec Ewy Stankiewicz, ale twierdzi, że jest w stanie je zrozumieć. - Człowiek, który ma mniejszą zdolność zapanowania nad swoimi emocjami, mógł zareagować źle - tłumaczy. - Ja też się spotkałam z bardzo nieprzyjemną reakcją takiej grupy uczestników tego, co tam się działo. I muszę powiedzieć, że chyba pierwszy raz w życiu usłyszałam tego typu słowa pod swoim adresem - dodaje na antenie RMF FM.

Pitera przyznaje, że szarpanie, próba zniszczenia kamery czy słowa "won do PiS" nie przestoją osobie zajmującej stanowisko szefa komisji obrony, ale jej zdaniem Stankiewicz swoim zachowaniem naruszyła wielokrotnie zasady etyki dziennikarskiej i swoją nachalnością sprowokowała Niesiołowskiego.

Jej zdaniem, o wyrzuceniu posła z Platformy Obywatelskiej nie ma mowy. - Nie wyobrażam sobie. Niech prokurator to zbada, przecież jest wolny kraj. Jeżeli posłowie PiS-u tak uważają, niech złożą zawiadomienie - komentuje.

Pytana, czy przed prokuraturą powinni odpowiedzieć związkowcy, m.in za uderzenie kijem od transparentu posła Pawła Suskiego, twierdzi, że "najchętniej by to wszystko wyzerowała. Pitera uważa również, że dobrze się stało, iż policja nie podjęła prób interwencji. - Bardzo dobrze, że policja nie reagowała. Myślę, że to był ten element, ta iskra, na którą być może część związkowców czekała, żeby mieć pretekst do tego, aby jeszcze bardziej eskalować swoje zachowania - wyjaśnia.

mp, RMF FM