- Wszyscy znamy Niesiołowskiego, łatwo go wyprowadzić z równowagi. To ona (Ewa Stankiewicz - red.) powinna dać spokój - przekonuje senator Kazimierz Kutz komentując przebieg incydentu z udziałem Stankiewicz i Stefana Niesiołowskiego. Niesiołowski, który nie chciał odpowiadać na pytania Stankiewicz zagroził dziennikarce, że jeśli ta nie przestanie go nagrywać to uszkodzi kamerę, następnie szarpnął kamerę i rzucił pod adresem dziennikarki słowa "won do PiS-u".
- To nie jest dla mnie żadne dziennikarstwo. Ona to sprowokowała - podkreśla Kutz i dodaje, że dziennikarka zachowała się "bezczelnie". - To jest haniebne w jakimś sensie. Bo jak to można inaczej nazwać? Łażenie za człowiekiem, kiedy on nie może wyjść z budynku. On tylko odwrócił kamerę. Ona była natrętna - podkreśla. A fakt iż były wicemarszałek Sejmu rzucił pod adresem Stankiewicz "won" Kutz tłumaczy tym, że "taka jest poetyka" posła PO.
Kutz bardzo krytycznie wyraża się też o liderze Solidarności Piotrze Dudzie, który - jego zdaniem - kompromituje związek. Blokadę Sejmu przez działaczy Solidarności senator nazywa "upokarzaniem demokracji". - Objawił się, odsłonił pan Duda, który jest byłym komandosem, ma w swoich genach bardzo dobrze opanowaną technikę terrorystyczną. Moim zdaniem to jest jego wejście na arenę polityczną - podkreśla Senator. I dodaje, że Duda może "wejść w pozycję Zbigniewa Ziobry".
- Ujawniła się niebezpieczna moc człowieka, który ma przeszkolenie wojskowe. Nie ma nic gorszego w historii, niż sytuacja, gdy władza dostaje się w ręce wojskowego - podsumowuje senator.
TVN24, arb