Ostre słowa prezydenta. "To polityczny skandal, nie wolno obrażać ani bić"

Ostre słowa prezydenta. "To polityczny skandal, nie wolno obrażać ani bić"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bronisław Komorowski (fot. PAP/Andrzej Grygiel) 
- Widzę w tym przejaw dalszej anarchizacji życia politycznego w Polsce - oświadczył Bronisław Komorowski, oceniając wydarzenia z11 maja, gdy Sejm przegłosował ustawę emerytalną, a "Solidarność" zablokowała wyjścia z parlamentu.

Bronisław Komorowski ocenił, że związkowcy z Solidarności przekroczyli prawo, blokując Sejm. Prezydent opowiedział się za ostrymi decyzjami ze strony władzy wykonawczej w tej sprawie. W wywiadzie dla TVP Info prezydent ocenił, że większość Polaków patrzyła na wydarzenia piątkowe "z dezaprobatą, niepokojem, niechęcią i obawą".

- Sejm, co by o nim nie powiedzieć, to serce demokracji, może źle bić, może bić nierówno, ale to jest serce demokracji. Jeśli się lekceważy, obraża, uniemożliwia normalną pracę, niszczy się autorytet państwa polskiego, niszczy się polską demokrację i to, co się stało wokół Sejmu, jest według mnie absolutnie politycznym skandalem - powiedział prezydent.

W ocenie Komorowskiego, parlamentarzystom i politycznym liderom zabrakło odwagi w obronie parlamentu jako serca demokracji. - Tu wyraźnie dały o sobie znać podziały partyjne, zabrakło solidarności w obliczu zagrożenia autorytetu demokracji polskiej - powiedział prezydent.

Prezydent przekonywał, że posłowie reprezentują jakąś część obywateli i dlatego z mocy prawa i potrzeby budowy autorytetu demokracji, nie wolno ich "ani ubezwłasnowolnić, obrażać, tym bardziej nie wolno ich bić". Jak argumentował, w ten sposób obraża się tych ludzi, którzy tego posła wybrali. - Sejm jest taki, jaki polskie społeczeństwo sobie wybrało - dodał. Jak mówił, nie oczekuje od posłów "przepraszania za grzechy związkowców", ale "działania na rzecz utrzymania autorytetu Sejmu jako instytucji".

Według Komorowskiego oprócz "zdecydowanego działania władz wykonawczych, aby nie upowszechniły się tego rodzaju obyczaje w Polsce", potrzebna jest "głęboka refleksja kierownictwa związku, czy nie posunęli się w sposób zdecydowany za daleko". - Jeśli mieliby refleksję pozytywną, to zamiast kluczyć i opowiadać, że kij był witką, po prostu (powinni) przeprosić, przeprosić nie parlament, a polską demokrację - powiedział prezydent.

11 maja związkowcy z Solidarności zablokowali wszystkie wyjścia z terenu Sejmu w proteście przeciwko przyjętej tego dnia przez Sejm ustawie dotyczącej podwyższenia wieku emerytalnego do 67 lat dla kobiet i mężczyzn. Wcześniej przedstawicieli związkowców nie wpuszczono na galerię Sejmu. Demonstranci blokowali Sejm przez kilka godzin, uniemożliwiając posłom jego opuszczenie. Barierki wokół Sejmu powiązano łańcuchami. Decyzję o zakończeniu blokady podjęła Komisja Krajowa "S", która o godz. 18 zebrała się przed parlamentem.

zew, PAP