Komorowski: NATO istnieje po to, aby nas bronić

Komorowski: NATO istnieje po to, aby nas bronić

Dodano:   /  Zmieniono: 
Anders Fogh Rasmussen, Bronisław Komorowski i Barack Obama w Chicago (fot. EPA/DAVID BANKS/PAP)
Polska nie jest osamotniona w akcentowaniu zasady wspólnej obrony jako podstawowej funkcji sojuszu - podkreślił prezydent Bronisław Komorowski, uczestniczący w szczycie NATO w Chicago. Polski prezydent dodał, że powszechne jest też przekonanie o konieczności wyjścia z Afganistanu do końca 2014 r.
- Polska nie była osamotniona, jeśli chodzi o prezentowanie punktu widzenia, że podstawową funkcją sojuszu są działania na rzecz obrony krajów członkowskich - podkreślił Komorowski. - I nie była osamotniona w akcentowaniu faktu, że musi to znaleźć odbicie w konkretnych działaniach i decyzjach, zaczynając od kwestii ćwiczeń, przez wykonanie planów ewentualnościowych, aż do systemu tarczy antyrakietowej oraz uzyskiwania zdolności do działania w operacjach większych, wymagających zaangażowania więcej niż jeden korpus - dodał podsumowując pierwszy dzień szczytu NATO w Chicago.

Jak opuścić Afganistan, by go... nie opuścić

- W kwestiach Afganistanu jesteśmy jeszcze przed rozmowami, ale wydaje się, że panuje dosyć powszechne przekonanie - na czym mnie osobiście bardzo zależało i zależy - aby rozumieć decyzje podjęte w Lizbonie w  sposób jednoznaczny, jako wyznaczenie nie do zmiany terminu końca roku 2014 jako momentu zakończenia misji - mówił prezydent. Dodał, że tego, jak wspomagać państwowość afgańską po 2014 r., będzie dotyczyła "już zupełnie nowa decyzja, nowy mandat, nowa koncepcja, do której wszyscy, w tym Polska, będą się odnosili, podejmowali decyzje o swoim poziomie zaangażowania". Zaznaczył też, że potwierdzenie daty zakończenia misji wiąże się z  koniecznością "działań na rzecz stworzenia dogodnych dróg transportu, tak aby nasi żołnierze, sprzęt mogli wrócić do Polski w jak najlepszej kondycji, w odpowiednim momencie wyznaczonym kalendarzem NATO".

Prezydent pytany o kwoty, jakie mieliby łożyć sojusznicy na Afganistan, odparł, że ze względu na obecność wojskową w Afganistanie "Polska przez szereg lat łożyła naprawdę gigantyczne pieniądze". - Ostatnimi laty były to kwoty rzędu miliarda złotych rocznie - wyliczał. - Po drugie nie ma żadnych decyzji w tej sprawie i nie sądzę, aby  zapadły one w najbliższym czasie, to będzie przedmiotem rozmów dotyczących stanowiska sojuszu jako całości - zaznaczył.

Za optymistyczną wiadomość Komorowski uznał ogłoszenie wstępnej gotowości pierwszego etapu natowskiego systemu obrony przeciwrakietowej. - Polska, przypomnę, już zaangażowała się w popieranie projektu tarczy antyrakietowej, spotkały nas z tego powodu różnego rodzaju trudne sytuacje. Dzisiaj jesteśmy zaangażowani w zbudowanie ogólnonatowskiego programu obrony przeciwrakietowej - podkreślił. Wyraził przy tym przekonanie, że Polska nie tylko będzie popierała projekt sojuszniczej tarczy antyrakietowej, "w tym ważnego dla Stanów Zjednoczonych komponentu amerykańskiego, ale że zdobędzie się również na  własny plan narodowego zasobu pozwalającego na skuteczne zwalczanie zagrożeń".

"Litwa? Bronimy jej z powietrza"

Komorowski nie chciał komentować wypowiedzi prezydent Litwy Dalii Grybauskaite, która stwierdziła, że niektórzy polscy politycy postanowili rozwijać kontakty z Rosją kosztem relacji z Litwą. - Miałem dziś tę satysfakcję, aby na  posiedzeniu szczytu NATO mówić o polskim zaangażowaniu także w  bezpieczeństwo krajów bałtyckich w ramach misji air policing. Można by  wskazać jeszcze parę podobnych działań. Uważam, że tak się powinno myśleć o sąsiadach, będących w tym samym sojuszu i w Unii Europejskiej -  oświadczył prezydent.

PAP, arb