W uroczystości nie będzie uczestniczył Jan Olszewski, który znajduje się w szpitalu po kolejnej operacji. Rząd Olszewskiego upadł 4 czerwca 1992 w tzw. noc teczek, po ujawnieniu przez szefa MSW Antoniego Macierewicza archiwaliów SB - listy polityków figurujących w archiwach MSW jako konfidenci komunistycznych służb specjalnych. Na liście tej znajdował się m.in. Lech Wałęsa, który 4 czerwca wnioskował o odwołanie premiera.
"Establishment okrągłego stołu postanowił obalić rząd"
Macierewicz, obecnie poseł PiS, który współorganizuje obchody powiedział, że w Sejmie pojawią się i zabiorą głos m.in. Jarosław Kaczyński, Zbigniew Romaszewski, Andrzej i Joanna Gwiazdowie, ministrowie rządu Olszewskiego, historyk Sławomir Cenckiewicz. Podczas spotkania mają być przypomniane dokonania rządu Olszewskiego.
Sam Olszewski w wywiadzie z maja opublikowanym w tym tygodniu przez "Gazetę Polską" tak mówił o upadku swojego rządu: "Jako pretekst do mojego odwołania posłużyła tzw. lista Macierewicza. Jednak upadek mojego rządu był podyktowany de facto innymi czynnikami. Stały za tym przede wszystkim pieniądze. Chodziło o podział majątku, który został po PRL-u. On był jeszcze do wzięcia, gdy ja byłem premierem. W ramach procesu transformacji grupy interesu chciały się zabezpieczyć. I to właśnie nastąpiło".
Ze swoim dawnym szefem zgadza się Macierewicz. - Nie ma wątpliwości, że program gospodarczy rządu, zwłaszcza związany z zablokowaniem rozkradania majątku narodowego, z wprowadzeniem cen minimalnych na płody rolne, to było główną przyczyną tego, że establishment okrągłego stołu postanowił obalić rząd Olszewskiego - mówił. - Bezpośrednim powodem odwołania (rządu) była nie tyle lustracja, ile fakt zablokowania przejęcia dawnych baz sowieckich przez spółki rosyjskie, głównie kierowane jednak przez ludzi z KGB i GRU. Obalenie rządu było przesądzone 26 maja, wtedy gdy Lech Wałęsa wezwał opozycję do odwołania rządu. To było na dwa dni przed przyjęciem uchwały lustracyjnej - ocenia Macierewicz.
"Lustracja stworzyła koalicję strachu"
Jak podkreślił, realizacja przez niego uchwały lustracyjnej pozwoliła na późniejsze przyjęcie w Polsce ustawodawstwa lustracyjnego i powstanie IPN. - Nie orzekaliśmy, kto współpracował, a kto nie, tylko ujawnialiśmy dokumenty, które o współpracy mówiły. Metodologia, którą stosowałem, została przyjęta przez IPN - dodał poseł. Były szef UOP Piotr Naimski (teraz poseł PiS), podobnie jak Macierewicz uważa, że decyzja o odwołaniu rządu zapadła tuż po sprzeciwie gabinetu Olszewskiego wobec zamiaru podpisania przez prezydenta Lecha Wałęsę umowy zawierającej protokół ws. powstawania polsko-rosyjskich spółek korzystających z majątku posowieckich baz wojskowych.
- Kwestia lustracji była dobrym powodem do tego, żeby powstała "koalicja strachu", która obaliła rząd, tym niemniej był to zbieg różnych spraw. Lustracja była dodatkowym instrumentem, żeby się rządu pozbyć - uznał Naimski. - Rząd Olszewskiego uniknął pułapki, jaką byłoby zakotwiczenie rosyjskiej obecności w Polsce - ocenił.
"Dziś bym tego rządu nie bronił"
Trochę inaczej sprawę widzi Artur Balazs, minister odpowiedzialny w gabinecie Olszewskiego za kontakty polityczne. Podkreślił, że podejmował wielokrotnie próby poszerzenia koalicji m.in. o Unię Demokratyczną i KLD. - Rząd był trwale mniejszościowy. Miał w parlamencie mniej niż 200 posłów. Po trudnych namowach udało doprowadzić się do rozmów z Tadeuszem Mazowieckim i Donaldem Tuskiem. Dystans obydwu do premiera Olszewskiego był daleko idący. Jak doszło do rozstrzygających rozmów premier stwierdził, że nie jest gotów do rekonstrukcji rządu, ponieważ rządowi uda się przetrwać – powiedział Balazs.
- Były oczywiście spory dotyczące prywatyzacji, ale moja diagnoza jest taka, że brak bazy politycznej, większości i niepoważne potraktowanie przez Olszewskiego potencjalnych partnerów były prawdziwą przyczyną upadku rządu, a lista Macierewicza tylko uruchomiła mechanizm do niego zmierzający – podkreślił Balazs.
Stefan Niesiołowski (PO) w 1992 roku razem ze swoim ugrupowaniem - ZCHN - wspierał rząd Olszewskiego, teraz nie żałuje ówczesnej postawy. - Bardzo broniłem wtedy tego rządu. Jednak dzisiaj, z perspektywy czasu, już go bym tak bardzo nie bronił. Wydawało mi się wówczas, że bronię słusznej sprawy. Broniłem stabilizacji w Polsce. Uważałem, że nikt lepszy nie przyjdzie. Obalenie rządu doprowadziło, że za rok mieliśmy nowe wybory, lewicę u władzy - podkreślił.
ja, PAP