Szef rosyjskich spottersów: czemu Polacy zgodzili się na marsz? Przecież nie są głupi

Szef rosyjskich spottersów: czemu Polacy zgodzili się na marsz? Przecież nie są głupi

Dodano:   /  Zmieniono: 
- MSW Federacji Rosyjskiej było przeciwne organizowaniu marszu rosyjskich kibiców przed spotkaniem Polska-Rosja w Warszawie - poinformował szef delegacji policji Rosji na Euro 2012 pułkownik Jurij Abraszow.

Ujawnił też, że Rosyjski Związek Piłki Nożnej (RFS) i Wszechrosyjski Związek Kibiców (WOB) nie odpowiedziały na prośby rosyjskiej policji o udostępnienie jej list fanów, którzy za ich pośrednictwem nabyli bilety na mecze Euro. - Kiedy dowiedzieliśmy się o organizowaniu marszu, MSW Rosji było przeciwne. Jednak leżało to w gestii polskich władz - oświadczył Abraszow w wywiadzie dla gazety "Sowietskij Sport".

Rosyjski policjant zauważył, że "gdy marsz już zapowiedziano, żadne zakazy nic by nie dały". - Organizatorzy marszu powinni byli wcześniej pomyśleć o konsekwencjach. Są niegłupimi ludźmi i na taką akcję zdecydowali się z jakichś własnych pobudek - powiedział. Abraszow ocenił, że działania polskiej policji były wystarczające. - Co więcej - uważam je za absolutnie bezstronne. Polskich kibiców zatrzymano o wiele więcej, a środki wobec nich zastosowano o wiele twardsze - podkreślił.

"Rosjanie też prowokowali"

Pułkownik potwierdził, że wśród rosyjskich fanów byli prowokatorzy, którzy dążyli do bójek. - Do takich incydentów dochodzi w wyniku wzajemnego porozumienia - zaznaczył. Abraszow poinformował, że RFS i WOB nie odpowiedziały na kilka próśb rosyjskiej policji o udostępnienie jej list fanów, którzy za ich pośrednictwem nabyli bilety na mecze Euro 2012. - Zweryfikowalibyśmy listy w naszych bazach i wydalibyśmy opinię, iż wyjazd tego czy innego obywatela, który pokazał się w Rosji z nienajlepszej strony, jest niepożądany - wyjaśnił.

Policjant podkreślił, że RFS może przyjąć lub odrzucić takie rekomendacje. - Prawnych podstaw do takich zakazów w naszym kraju na razie nie ma - zaznaczył. Abraszow określił burdy jako "smutny przypadek, który psuje wizerunek Euro 2012". - Jedni zepsuli święto, do którego kraj przygotowywał się przez długie lata, a drudzy postawili pod znakiem zapytania udział reprezentacji Rosji w tym i kolejnych turniejach. Nie uważam, że są patriotami swoich krajów - oświadczył.

Szef rosyjskich spottersów na Euro 2012 wyraził także przypuszczenie, że na spotkanie "Sbornej" z Grecją do Warszawy przyjedzie więcej rosyjskich kibiców, niż na mecz z Polską, gdyż łatwiej było o bilety. Oznajmił również, że nie sądzi, by sytuacja w stolicy Polski w czasie meczu Grecja-Rosja była trudniejsza o tej w Moskwie przy okazji spotkania Spartak-CSKA lub tej w Petersburgu na meczu Zenit-Spartak. - Polska policja pracuje mądrze. Podgrzewanie sytuacji przez media rzutuje negatywnie - powiedział. Zdaniem Abraszowa "wyprawa na mecz piłkarski w Polsce może być bezpieczniejsza, niż na niektóre spotkania w Rosji".

Zamieszki przed meczem

Przy okazji meczu Polska-Rosja doszło do zajść, które rozpoczęły się podczas marszu rosyjskich fanów na Stadion Narodowy. Grupy pseudokibiców obu drużyn próbowały doprowadzić do konfrontacji. Nie dopuściła do tego policja. Zakończyło się na bójkach, rzucaniu kamieniami i butelkami, a także odpalaniu petard i rac. Kilkadziesiąt osób doznało obrażeń. W wyniku zajść przed, w trakcie i po meczu zatrzymano w sumie 184 osoby, w tym 25 Rosjan. Część z nich stanęła już przed sądem.

ja, PAP