"Nie jestem talibem. Z aborcjami skończyłem, in vitro to nie zbawienie"

"Nie jestem talibem. Z aborcjami skończyłem, in vitro to nie zbawienie"

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. sxc.hu)Źródło:FreeImages.com
- Z dzieckiem z probówki stanę twarzą w twarz, bardzo się ucieszę, że ono jest na świecie. Nie ma tutaj systemu zero-jedynkowego "jesteś - nie jesteś". Natomiast jest pytanie, czy metoda in vitro jest tak całkiem neutralna etycznie. Otóż sądzę, że nie - powiedział Bolesław Piecha (PiS), autor projektu przewidującego m.in. karę pozbawienia wolności za stosowanie metody in vitro.

- Ja się nie czuję talibem, natomiast niewątpliwie działam w imię swoich wartości, które są wpisane w naszą cywilizację, również polską, i one powinny być przestrzegane. Tak uważam i to tyle - powiedział Bolesław Piecha w TVN24.

Pytany, czy miałby odwagę stanąć twarzą w twarz z dzieckiem z probówki i powiedzieć mu, że lepiej byłoby, gdyby się nie narodziło, Piecha powiedział, że "oczywiście takiej możliwości nie ma". - Z dzieckiem z probówki stanę twarzą w twarz, bardzo się ucieszę, że ono jest na świecie, ponieważ dziecko jest darem i trzeba go przyjąć. Nie ma tutaj systemu zero-jedynkowego "jesteś - nie jesteś". Natomiast jest pytanie, czy ta metoda jest tak całkiem neutralna etycznie, czy jest zbawieniem dla wszystkich. Otóż sądzę, że nie - mówił polityk PiS.

"Z aborcjami skończyłem"

W przeszłości jako lekarz Piecha dokonywał aborcji. Czy nie jest hipokryzją, że teraz postuluje zakaz in vitro?  - Z aborcjami skończyłem w 1985 roku - zapewnił polityk dodając, że radykalnie zmienił poglądy. Piecha wyznał, że swój protest przeciw in vitro traktuje jako spłacanie długu wobec "tych, którzy nie mogli się urodzić".

Polityk mówił też, że konkurencyjny projekt ws. in vitro autorstwa ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina jest godny rozpatrzenia, choć "bardzo liberalny z punktu widzenia ortodoksji katolickiej".

Projekty PiS

W ubiegłym tygodniu PiS złożyło w Sejmie dwa projekty ustaw zakazujące in vitro. Jeden z nich za stosowanie in vitro przewiduje karę grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do 2 lat. Ingerencje w genom ludzki, powodujące jego dziedziczne zmiany, podlegałyby karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. Ta sama kara obowiązywałaby za klonowanie.

Autorem projektu jest Bolesław Piecha. Tłumaczył, że zarówno on, jak i osoby podzielające jego zdanie są przeciw stosowaniu metody in vitro, ponieważ "koszty stosowania tej procedury są głęboko niepokojące". - Robi się to kosztem innych ludzkich zarodków, które są albo odrzucane, czyli zabijane, albo trafiają na długi czas do ciekłego azotu i są zamrażane - mówił Piecha. Ponadto - w jego ocenie - "skuteczność tej metody nie jest rewelacyjna".

"Nie ma zgody na niszczenie istnienia ludzkiego"

Projekt o zakazie zapłodnienia pozaustrojowego i manipulacji ludzką informacją genetyczną zakazuje "tworzenia embrionu ludzkiego poza organizmem kobiety". "W żadnym przypadku nie jest dopuszczalna zgoda na niszczenie istnienia ludzkiego na jakimkolwiek etapie jego rozwoju. Konsekwencją jest etyczny sprzeciw wobec zapłodnienia pozaustrojowego in vitro" - podkreślono w uzasadnieniu do projektu. Według autorów projektu "także praktyka kriokonserwacji (mrożenia) jest nie do pogodzenia z szacunkiem należnym embrionom ludzkim".

zew, PAP, TVN24