"Mogło dojść do szeregu nieprawidłowości". Biedroń żąda zwołania komisji

"Mogło dojść do szeregu nieprawidłowości". Biedroń żąda zwołania komisji

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ewa Kopacz (fot. PAP/Paweł Supernak)
Robert Biedroń (Ruch Palikota) zaapelował, by sejmowa komisja ustawodawcza ponownie rozpatrzyła dwa odrzucone przez nią projekty ustaw o związkach partnerskich. Według posła, mogło dojść do nieprawidłowości, gdy komisja ostatnio zajmowała się tą sprawą.

- Chcielibyśmy zaapelować do prezydium Sejmu, do pani marszałkini Ewy Kopacz, a przede wszystkim do przewodniczącego komisji ustawodawczej pana posła Wojciecha Szaramy o ponowne zwołanie komisji ustawodawczej - powiedział wiceszef klubu Ruchu Palikota.

Według Biedronia, z analizy nagrania z ostatniego czerwcowego posiedzenia komisji - na którym posłowie odrzucili dwa projekty o związkach partnerskich autorstwa Ruchu i SLD - wynika, że "mogło dojść do szeregu nieprawidłowości w procedowaniu komisji ustawodawczej".

Biedroń: widzieliście ręce, nie widzieliśmy postaci

Polityk Ruchu zaprezentował podczas konferencji nagranie z głosowania nad projektami (zamieszczone na stronie internetowej Sejmu). Jego zdaniem, nie widać na nim wyraźnie, kto i jak głosował w sprawie związków partnerskich. Zwrócił uwagę, że na posiedzeniu obecni byli także posłowie innych komisji sejmowych, którzy nie mieli prawa głosu, a także eksperci i zaproszeni goście.

- Czy ktokolwiek z państwa byłby w stanie rozpoznać posła tudzież posłankę, która głosowała, z imienia i nazwiska? Nikt. Czy jesteście państwo w stanie wymienić, kto z posłów jak głosował? Nikt. Widzieliście państwo na tym wideo, że były podnoszone ręce, nie widzieliśmy postaci - mówił.

Według Biedronia, nie ma możliwości sprawdzenia, kto jak zagłosował. Dlatego - jak powiedział - zwrócił się w tej sprawie do przewodniczącego komisji Wojciecha Szaramy (PiS). - W odpowiedzi otrzymałem tylko listę osób, które podpisały swe uczestnictwo w tej komisji. Nie wiemy, czy to były osoby, które głosowały; na tej liście jest więcej osób niż głosowało - powiedział.

"Ekspertyzy nie zostały przygotowane"

- Pani marszałkini Ewa Kopacz w wywiadach medialnych twierdzi, że skierowała te projekty ustaw do komisji ustawodawczej, by zasięgnąć porad ekspertów. Pomimo tego, że komisja ustawodawcza głosowała nad dwoma projektami ustaw, co do tego drugiego projektu ustawy zgłoszonego 22 maja, ekspertyzy nie zostały przygotowane, przynajmniej nie wiadomo nam nic na ten temat - powiedział. Z kolei do drugiego projektu - jak mówił - przygotowano 24 opinie, które nie zostały jednak upublicznione. Biedroń powiedział, że udało mu się zdobyć część z nich i opublikował je na swej stronie internetowej.

Biedroń zapowiedział złożenie pisma do Biura Analiz Sejmowych w sprawie ponownego procedowania komisji nad projektami. Powtórzył, że Ruch Palikota złoży propozycje zmian w regulaminie Sejmu, aby komisja ustawodawcza nie miała ostatecznego, decydującego głosu w sprawie projektów ustaw.

Kopacz odpiera zarzuty

W zeszłotygodniowej publikacji "Gazeta Wyborcza" napisała, że marszałek Sejmu "nie nadaje wybranym projektom numeru druku sejmowego i nie wnosi pod obrady, lecz posyła komisji ustawodawczej do zaopiniowania". "GW" zwróciła uwagę, że Kopacz miała wątpliwości do projektów dotyczących in vitro, związków partnerskich czy uzgodnienia płci, autorstwa klubów SLD i Ruchu Palikota.

Kopacz odpierała zarzuty "GW". Twierdziła, że to nie komisja ustawodawcza decyduje, czy Sejm zajmie się konkretnym projektem ustawy. W jej ocenie komisja ustawodawcza, kierowana przez Wojciecha Szaramę (PiS), pracuje "mozolnie i starannie". Kopacz dodała jednocześnie, że komisja ma prawo do takiej liczby ekspertyz, jakie sobie tylko zamówi.

zew, PAP