Tusk: sytuacja finansowa jest trudna, jesienią czekają nas reformy

Tusk: sytuacja finansowa jest trudna, jesienią czekają nas reformy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Donald Tusk (fot. PAP/Radek Pietruszka)
Donald Tusk miał - według informacji RMF FM - w czasie wyjazdowego posiedzenia klubu PO w Jachrance zapowiedzieć "nowe otwarcie i trudne reformy", które rząd ma rozpocząć jesienią. Powód? Premier powoływał się na trudną sytuację finansową kraju i kryzys gospodarczy w Europie.

Według rozmówców z władz klubu PO premier w swoim wystąpieniu zapowiedział, że na jesieni - po zrealizowaniu głównych tez z exposé - zostanie przedstawiony plan zadań na dalszą część kadencji - tzw. nowe otwarcie. Premier miał zastrzec jednocześnie, że obecnie najważniejsze jest dokończenie wszystkich projektów, które były zapowiedziane w exposé. - Premier Donald Tusk mówił o przyszłości, o tym, że przed nami cały czas trudne kroki, że czas reform nadszedł, nie odżegnujemy się od tego. Premier mówił też, że trzeba przygotować się na bardzo złą koniunkturę gospodarczą - relacjonował poseł Andrzej Biernat.

Teraz gospodarka

Sekretarz klubu PO Paweł Olszewski mówił natomiast, że premier podsumował też ostatnie działania Platformy i rządu, to co udało się zrealizować, a czego nie. - Premier mówił o dalszym realizowaniu zapowiedzi z exposé, zapowiedział też, że w dużym stopniu zainteresowanie rządu skupi się na gospodarce, ze względu na sytuację w gospodarce światowej - podkreślił poseł. - Premier mówił też, że teraz skoncentrujemy się na problemach rodzin, polityce prorodzinnej, inwestowaniu w polską rodzinę - dodał inny polityk z władz partii. Politycy PO omawiali też m.in. strategię na najbliższe lata - przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, samorządowymi i parlamentarnymi. Dyskutowali ponadto o lepszej organizacji pracy klubu parlamentarnego.

Najdłużej o in vitro

Rzecznik rządu Paweł Graś poinformował na Twitterze, że w czasie wyjazdowego posiedzenia klubu rozmawiano o "in vitro, budżecie, gospodarce, samorządach, młodzieży". Według RMF FM parlamentarzyści PO najdłużej dyskutowali o in vitro. W Platformie są dwie propozycje dotyczące in vitro, autorstwa Kidawy-Błońskiej oraz ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina. W klubie nie ma jednak zgody, który z tych projektów powinien być złożony w Sejmie, dlatego do tej pory odkładano decyzję w tej kwestii.

Gowin chce, aby in vitro było dostępne tylko dla małżeństw; jego projekt nie przewiduje mrożenia zarodków; dopuszcza, by można było wytwarzać ich maksymalnie dwa, ale pod warunkiem, że oba miałyby być implantowane. Z kolei Kidawa-Błońska chce dać dostęp do in vitro nie tylko małżeństwom, ale też parom i samotnym matkom (wszyscy będą musieli wykazać, że podjęli wcześniej leczenie w związku z niepłodnością). Kidawa-Błońska proponuje, aby zarodki można było mrozić, ale nie niszczyć. Projekt zakazuje selekcji zarodków i handlu nimi. W jej projekcie nie ma mowy o refundacji in vitro z budżetu państwa. Projekt Kidawy-Błońskiej w kwietniu został przekazany władzom klubu Platformy, do tej pory jednak nie trafił do laski marszałkowskiej. 

Olszewski powiedział, że w sprawie in vitro nie zapadła na posiedzeniu klubu żadna decyzja kierunkowa. - Pojawiały się różne głosy, bardziej na poziomie ogólnym niż szczegółowym. Najpierw musimy poznać dwa projekty dotyczące in vitro, a dopiero potem możemy podejmować decyzje - wyjaśnił sekretarz klubu PO. Z kolei według posła PO Jacka Żalka, reprezentanta konserwatywnego skrzydła w PO, premier zapowiedział, że każdy projekt w sprawie in vitro, który zmienia "obecną totalną wolną amerykankę" jest już krokiem naprzód. Poseł dodał, że "Tusk powiedział też, że boi się głosów, które będą się domagały refundacji in vitro". - Premier nie opowiedział się za żadnym projektem, to było tak naprawdę dopiero otwarcie dyskusji, wszyscy zgodzili się z tym, że ta kwestia nie może być narzucona na siłę, mniejszość trzeba szanować - podkreślił Żalek.

PAP, arb