Żelichowski: gość w dom, włączamy dyktafon? To nie u nas

Żelichowski: gość w dom, włączamy dyktafon? To nie u nas

Dodano:   /  Zmieniono: 
Stanisław Żelichowski, fot. Wprost 
Stanisław Żelichowski twierdzi, że autorem taśm prawdy, które doprowadziły do dymisji ministra rolnictwa Marka Sawickiego jest jeden z bohaterów nagrań Władysław Serafin. Poseł PSL podkreśla jednak, że szef kółek rolniczych nie mógłby wpaść na ten pomysł sam.
Polityk twierdzi, że afera taśmowa jest prowokacją wymierzoną w rząd. - Nagranie zostało zrobione w styczniu, a teraz naszym kongresem zostało upublicznione. PO jest już osłabione przez in vitro i sprawę związków, nazwijmy to, kochających inaczej. Teraz uderzono w nas - wyjaśnia. - W PSL nigdy się takie rzeczy nie działy. Nikt nikogo nie nagrywał. Zawsze obowiązywała zasada, że gość w dom, Bóg w dom, a nie gość w dom, to włączamy dyktafon - dodaje.

Mimo zapewnień Władysława Serafina, że to nie on nagrywał taśmy, Stanisław Żelichowski jest przekonany, że to właśnie szef kółek rolniczych jest autorem nagrań. - Obejrzałem to nagranie i ewidentnie Serafin wyciągał Łukasika na zwierzenia, a nawet naprowadzał go na temat, gdy ten zbaczał na inne tory. Znam Serafina od lat i wiem, że sam by na to nie wpadł. Ktoś mu podsunął ten pomysł i ułożył pytania tak, żeby wyciągnąć z Łukasika jak najwięcej - twierdzi polityk.

Dopytywany, w jakim celu Serafin nagrał taśmy prawdy, Żelichowski odpowiada, że powodem mogły być korzyści materialne. - Jest szefem kółek rolniczych, może sądził, że mając coś na ministra Sawickiego, łatwiej wyciągnie od niego fundusze. Nie sądzę, aby planował ujawniać te nagrania, bo doskonale wiedział, że to zaszkodzi partii - kończy poseł PSL.

mp, "Rzeczpospolita"