"Słowik" i "Bolo" uniewinnieni. Ćwiąkalski: świadkowie koronni to za mało

"Słowik" i "Bolo" uniewinnieni. Ćwiąkalski: świadkowie koronni to za mało

Dodano:   /  Zmieniono: 
Sąd uniewinnił część podejrzanych (fot. PAP/Grzegorz Jakubowski) 
Zeznania świadków koronnych nie mogą być jedynym dowodem dostarczanym sądom przez prokuratury; powinna nastąpić zmiana takiej praktyki - tak były minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski komentuje wyrok sądu w sprawie tzw. grupy pruszkowskiej.

Warszawski sąd okręgowy wymierzył oskarżonym kary od ośmiu lat więzienia do roku więzienia w zawieszeniu. Kilkunastu podsądnych zostało uniewinnionych, m.in. Andrzej Z., ps. Słowik, i Zygmunt R., ps. Bolo. Sąd uznał, że "prokuratura poszła na skróty" i większość zarzutów oparła na zeznaniach świadków koronnych. - Same zeznania świadka koronnego bez wsparcia innymi dowodami nie mogą stanowić podstawy do czynienia ustaleń - uzasadniała sędzia Beata Najjar.

"To miał być dowód dodatkowy, a nie główny"

- To słuszna opinia. Wydaje się, że prokuratura zbyt dużą wagę przykłada od zeznań świadków koronnych. To miał być dowód dodatkowy, a nie główny - powiedział Ćwiąkalski. Podkreślił, że prokuratura musi gromadzić - jak się wyraził - "elementarne dowody" - a nie tylko opierać się na zeznaniach świadków koronnych. Jego zdaniem często "okazują się oni niewiarygodni", choć z drugiej strony bez nich w wielu sprawach nie dałoby się w ogóle postawić zarzutów.

- Oni zawsze chcą poprawić swą pozycję, przez co ich interes nie jest zbieżny z interesem policji czy prokuratury - oświadczył były minister sprawiedliwości. Jego zdaniem powinna nastąpić zmiana praktyki w korzystaniu z takich zeznań. - Prokuratura uznała, że to rzetelny środek dowodowy, który może zastąpić "pracę od podstaw", a tak nie jest - dodał Ćwiąkalski.

Instytucja świadka koronnego

Świadkiem koronnym może być członek gangu, który postanowi zerwać z przestępczą przeszłością i ujawni wszystko, co wie o swych kompanach i przestępstwach, które popełnili; nie ma prawa odmówić zeznań. Taki skruszony gangster może w zamian liczyć na umorzenie swoich spraw, wolność, a nawet - w razie zagrożenia życia lub zdrowia - na zmianę tożsamości dla siebie i najbliższej rodziny. Kandydat na świadka koronnego ma obowiązek ujawniać organom ścigania cały posiadany majątek oraz przekazać wiedzę o majątkach innych członków danej grupy przestępczej. Świadkiem koronnym nie może zostać osoba, która usiłowała popełnić albo popełniła zabójstwo ani szef grupy przestępczej.

W Polsce od 14 lat

Świadkowie koronni funkcjonują w polskim prawie od 14 lat. Rząd tłumaczył konieczność wprowadzenia tej instytucji poprawą skuteczności walki ze zorganizowaną przestępczością. Instytucja ta budzi jednak wątpliwości wielu prawników jako wyłom w zasadzie legalizmu, tj. karania każdego przestępcy.

W 2011 r. policja ujawniła, że chroni 86 świadków koronnych i 139 ich najbliższych. Nie podano, ile kosztuje program ochrony świadków; koszt działalności zajmującej się tym komórki CBŚ to ponad 11 mln zł. Status "świadka" traci się w razie udowodnienia kłamstwa w zeznaniach, zatajenia majątku lub popełnienia nowego przestępstwa.

Świadek koronny - jeżeli istnieje taka potrzeba - może przejść operację plastyczną, dostać nowe dokumenty, a nawet zostać ukryty za granicą.

zew, PAP