"Prokurator walczy o swoją niewinność"

"Prokurator walczy o swoją niewinność"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Sąd Okręgowy w Nowym Sączu przedłużył o cztery miesiące areszt tymczasowy wobec rosyjskiego prokuratora Aleksandra Ignatienki (fot. sxc.hu) Źródło:FreeImages.com
Sąd Okręgowy w Nowym Sączu przedłużył o cztery miesiące areszt tymczasowy wobec rosyjskiego prokuratora Aleksandra Ignatienki, którego ekstradycji chce Rosja. Ignatienko pozostanie w areszcie do 9 lutego 2013 roku.

Sąd uznał, że areszt powinien być stosowany, a jego okres będzie wystarczający nie tylko do czasu podjęcia przez polskiego ministra sprawiedliwości decyzji o wydaniu, ale i do samego przeprowadzenia wydania. Obrońca Ignatienki mec. Marcin Lewczak powoływał się na nowe okoliczności wskazane w pismach przez stronę rosyjską, które – jego zdaniem – zaowocować mogą koniecznością sformułowania nowego wniosku o ekstradycję. Wnosił o uchylenie aresztu i zastosowanie dozoru policyjnego i poręczenia w wysokości 50 tys. zł.

Ignatienko próbowałby się ukrywać?

Przedłużając areszt, sąd stwierdził, że wskazane przez stronę rosyjską nowe okoliczności dotyczą jedynie złagodzenia kar za pierwsze przestępstwo i uściślenia mechanizmu drugiego – nie wpływają zatem na treść samych zarzutów postawionych Ignatience. Stosowanie aresztu uzasadnił przede wszystkim obawą, że Ignatienko, zatrzymany z fałszywymi dokumentami, zechce opuścić Polskę i ukrywać się przed rosyjskimi organami ścigania.

Ignatienko, były pierwszy zastępca prokuratora obwodu moskiewskiego, był poszukiwany przez Interpol. Został zatrzymany przez ABW 1 stycznia tego roku w okolicach Zakopanego. Byłego prokuratora ścigano na podstawie międzynarodowego listu gończego za przestępstwa korupcyjne i oszustwo popełnione na terenie Rosji.

Kolejne przedłużenie aresztu

Na początku lutego Sąd Okręgowy w Nowym Sączu zgodził się na ekstradycję Ignatienki do Rosji. Przedłużył mu też areszt tymczasowy do 9 czerwca. Sąd Apelacyjny w Krakowie utrzymał w mocy te postanowienia, a zażalenia jego obrońcy uznał za niezasadne. Obrona wskazywała, że ściganie rosyjskiego prokuratora może mieć podłoże polityczne. Ostateczną decyzję w sprawie wydania podejrzanego Rosji ma podjąć minister sprawiedliwości.

Akta sprawy 14 marca przekazane zostały do ministerstwa sprawiedliwości celem rozstrzygnięcia wniosku Prokuratury Generalnej Federacji Rosyjskiej o ekstradycję. W czerwcu Jarosław Gowin mówił, że dopóki nie otrzyma od strony rosyjskiej odpowiedzi w sprawie gwarancji sprawiedliwego sądu dla Ignatienki, nie podejmie decyzji dotyczącej jego ekstradycji.

Polski resort sprawiedliwości wystąpił z listem do przewodniczącego Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej Aleksandra Bastrykina. Domagał się w nim od rządu rosyjskiego gwarancji, że Ignatienko po wydaniu go do tego kraju nie usłyszy wyroku śmierci, nie będzie torturowany ani traktowany nieludzko i sam będzie mógł wybrać obrońcę. Pismo ujawniła Helsińska Fundacja Praw Człowieka.

W czerwcu Sąd Okręgowy w Nowym Sączu z urzędu podjął decyzję o przedłużeniu Ignatience aresztu do października. W uzasadnieniu wskazał, że tylko przedłużenie aresztowania zabezpieczy prawidłowy tok dalszego postępowania ekstradycyjnego wobec istnienia uzasadnionej obawy utrudniania przez Ignatienkę prowadzenia postępowania karnego. Z tych samych powodów sąd wyznaczył na 5 października termin kolejnego posiedzenia w sprawie przedłużenia aresztu.

"Rosja gwarantuje Ignatience rzetelny proces"

Na początku października wiceminister sprawiedliwości Michał Królikowski poinformował, że strona rosyjska przesłała do ministerstwa pisemne gwarancje, że Federacja Rosyjska gwarantuje Ignatience rzetelny i sprawiedliwy proces. Wiceminister ujawnił, że była jeszcze między resortem a rosyjską prokuraturą i komitetem śledczym dodatkowa wymiana pism.

- W jej wyniku strona rosyjska poinformowała, że część zarzutów objętych wnioskiem o ekstradycję - ta niedotycząca łapownictwa - została oparta o nieobowiązującą już podstawę prawną. Co do zarzutu łapownictwa - jak wynika z pisma - kwestia ta jest jeszcze do wyjaśnienia w postępowaniu przygotowawczym - poinformował Królikowski.

Ignatience stawiane są dwa zarzuty. Pierwszy, że od sierpnia 2009 do kwietnia 2010 r. jako pierwszy zastępca prokuratora obwodu moskiewskiego, działając w porozumieniu z innymi osobami w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, zdecydował się nie ścigać nielegalnej działalności czterech osób, związanej z organizacją przemysłu hazardowego. Według Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej przyjął za to łapówkę w wysokości ok. 1,5 mln dolarów. Drugi zarzut dotyczy doprowadzenia jednego z organizatorów przemysłu hazardowego, wspomnianego w pierwszym zarzucie, do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. Za oba przestępstwa w Rosji grozi kara do 12 lat więzienia.

"Ignatienko walczy o swoją niewinność"

Na posiedzeniu sądu nie było Ignatienki. Jego rodzinę reprezentował mec. Aleksandr Pieriepiełkin, który powiedział, że dla rodziny podejrzanego prokuratora najlepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby polski minister odmówił wydania go Rosji. - On się czuje niewinny i walczy o swoją niewinność. Czuje się Rosjaninem i wróci do Rosji jak tylko zostaną wyjaśnione zarzuty wobec niego - powiedział Pieriepiełkin. Lewczak zapowiedział zażalenie na przedłużenie aresztu.

ja, PAP