Afera sięgająca SN. Łapówki, polowania i zabawy na koszt CBA

Afera sięgająca SN. Łapówki, polowania i zabawy na koszt CBA

Dodano:   /  Zmieniono: 
Oprócz gotówki Biuro opłaciło im m.in. polowanie i zabawę w Rosji (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
- Zamieszani w aferę Sądu Najwyższego prawnicy otrzymali ode mnie ponad 500 tys. zł łapówek - twierdzi człowiek, który współpracował z CBA w tej sprawie. Oprócz gotówki Biuro opłaciło im m.in. polowanie i zabawę w Rosji. Józef Matkowski zgodził się ujawnić kulisy sprawy - podaje TVN24.
23 października szef CBA Paweł Wojtunik wysłał do Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta pismo w sprawie afery sięgającej Sądu Najwyższego. CBA nie zgadza się z decyzją o umorzeniu śledztwa i wzywa do jego ponownego podjęcia.

Przy sprawie Sądu Najwyższego z CBA współpracował Józef Matkowski, biznesmen, prywatnie brat przyrodni Ryszarda Sobiesiaka, jednego z bohaterów afery hazardowej. Od przełomu 2008 i 2009 roku pomagał zbierać dowody na korupcję wśród urzędników, prawników i sędziów.

- Działając dla CBA, wręczyłem gotówką ponad 500 tys. zł radcy prawnemu, adwokatom i emerytowanemu sędziemu z Naczelnego Sądu Administracyjnego - przyznaje Matkowski w rozmowie z TVN24. Jak podaje portal informację tę potwierdził także w źródłach zbliżonych do śledztwa. Z relacji Matkowskiego wynika, że adwokaci z Wrocławia i nieżyjący już radca prawny z Warszawy, a później także sędzia z NSA sami zaoferowali mu załatwienie kasacji w Sądzie Najwyższym.

Matkowski zdradził, że w maju 2009 roku opłacił i zorganizował polowanie w Rosji dla sędziego z NSA, który był zapalonym myśliwym. - Sędzia, któremu za pieniądze CBA ufundowałem polowanie, pobyt i imprezy w Rosji, załatwił później u swojego kolegi z Sądu Najwyższego przyjęcie na wokandę SN mojego procesu - przekonuje Matkowski.

Pod koniec września, po ponad trzech latach Prokuratura Apelacyjna w Krakowie umorzyła śledztwo w sprawie "powoływania się od grudnia 2008 do 14 października 2009 we Wrocławiu, w Warszawie i innych miejscowościach i poza granicami Polski na wpływy w Sądzie Apelacyjnym we Wrocławiu i w Sądzie Najwyższym oraz pośrednictwa w załatwieniu korzystnych dla ustalonej osoby orzeczeń sądowych w zamian za korzyści majątkowe i obietnice ich udzielania". Powodem umorzenia miały być błędy popełnione przez CBA. - Materiał z czynności operacyjnych CBA nie może stanowić dowodu. Został bowiem zgromadzony bez podstawy prawnej i wbrew przepisom ustawy - tłumaczył rzecznik Prokuratury Apelacyjnej Piotr Kosmaty.

ja, TVN24