Miller: po co zamach? Kaczyński nie stanowił zagrożenia

Miller: po co zamach? Kaczyński nie stanowił zagrożenia

Dodano:   /  Zmieniono: 
Leszek Miller (fot. Wprost)Źródło:Wprost
- Mimo dzisiejszych doniesień o znalezieniu śladów trotylu na szczątkach Tu-154 dalej uważam, że hipoteza o zamachu w Smoleńsku nie jest hipotezą prawdopodobną. Po co ktoś miałby chcieć dokonywać zamachu? Prezydent Kaczyński nie stanowił żadnego zagrożenia. Wszyscy wiedzieli, że przegra wybory - stwierdził na antenie RMF FM szef SLD Leszek Miller.
- Mimo wszystko, władza powinna jak najszybciej zabrać głos w tej sprawie. Cisza po burzy smoleńskiej jest coraz bardziej niepokojąca - ocenił były premier.

Miller zaznaczył, że na podstawie tych materiałów i dowodów, z którymi mógł się zapoznać jako polityk i działacz opozycyjny ocenia, iż katastrofa smoleńska nie była zamachem. Zdaniem Millera łatwo będzie sprawdzić jakie jest pochodzenie materiałów wybuchowych. - Nie sądzę, żeby to przekraczało możliwości aparatu śledczego. Problem jest tego typu, że nie po raz pierwszy  pojawiają się sensacyjne wieści a prokurator generalny milczy i jego aparat milczą. I ze strony rządu też panuje milczenie. To otwiera drogę do rozmaitych spekulacji, bo jak czegoś nie ma to coś innego tą przestrzeń wypełnia - podkreślił.

Według informacji "Rzeczpospolitej" polscy prokuratorzy i biegli badający wrak Tu-154M w Rosji odkryli na nim ślady trotylu i nitrogliceryny. Wyniki ich ekspertyz od kilkunastu dni ma znać prokurator generalny Andrzej Seremet.

Polscy biegli pojechali do Rosji ponieważ ich zastrzeżenia wzbudziła rosyjska ekspertyza pirotechniczna, której nie chcieli podpisać bez ponownego przebadania wraku. Prokuratorzy tłumaczyli, że eksperci z Polski mieli wcześniej do dyspozycji zbyt małą liczbę próbek, by wykluczyć obecność materiałów wybuchowych.

Pierwsze badanie na obecność materiałów wybuchowych dało wynik pozytywny - na 30 fotelach lotniczych znajdują się ślady trotylu oraz nitrogliceryny. Substancje te znaleziono również na śródpłaciu samolotu, w miejscu łączenia kadłuba ze skrzydłem. Ich ilość była bardzo duża. Ślady obecności materiałów wybuchowych nosiły również nowo znalezione elementy samolotu.

ja, RMF FM, "Rzeczpospolita"