Minister: chor. Muś mógł pracować dalej, odszedł na własną prośbę

Minister: chor. Muś mógł pracować dalej, odszedł na własną prośbę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Tomasz Siemoniak, fot. KRZYSZTOF BURSKI / Newspix.pl Źródło: Newspix.pl
- Z trzech osób załogi Jaka-40, dwie odeszły ze służby, jedna wciąż służy w wojsku - zdradza w RMF FM minister obrony Tomasz Siemoniak odnosząc się do sprawy chorążego Remigiusza Musia.
- Remigiusz Muś po likwidacji 36. pułku otrzymał propozycje służby w Warszawie. Otrzymywałby to samo wynagrodzenie. Propozycji nie przyjął. Odszedł na własną prośbę. Jest notatka służbowa w tej sprawie - podkreśla minister.

Szef resortu obrony odnosi się także, do ostatnich informacji na temat spotkania rzecznika rządu ministra Pawła Grasia z prezesem Presspubliki. - Graś z Hajdarowiczem nie dzwonili do mnie przed publikacją w "Rzeczpospolitej" na temat trotylu. Przespałem tę noc spokojnie - mówi Siemoniak.

- Z Grasiem często rozmawiam, ale publikacja o trotylu to nie była sprawa MON - kończy.

mp, RMF FM