Nie ustąpimy do ostatniego węgielka

Nie ustąpimy do ostatniego węgielka

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zarząd śląsko-dąbrowskiej "Solidarności" ogłosił pogotowie strajkowe, mimo ustępstw ze strony rządu i nie zakończonych rozmów. Związkowcy nie godzą się na żadne ustępstwa.
"W związku z brakiem konstruktywnych propozycji rządu co do  planowanej i wprowadzanej restrukturyzacji górnictwa, hutnictwa, PKP, ochrony zdrowia i wielu innych branż, zarząd (...) podejmuje decyzję o wprowadzeniu z dniem 5 grudnia 2002 roku pogotowia strajkowego w regionie" - napisano w uchwale.

"Jest gotowość strajkowa, ale daleko do akcji protestacyjnej, jeżeli druga strona potraktuje to poważnie i odpowiedzialnie" -  mówił szef śląsko-dąbrowskiej "Solidarności" Piotr Duda.

Pogotowie strajkowe oznacza, że związkowcy z "Solidarności" w  każdej chwili mogą podjąć decyzję o rozpoczęciu akcji strajkowej. Jednak - jak podkreślają - są nadal zainteresowani prowadzeniem z rządem na temat sytuacji w regionie.

Jednak "konstruktywne rozmowy" związkowcy rozumieją jako całkowite zaniechanie zamiaru likwidacji nierentownych kopalń i zwalniania z nich górników.

Zakończone w nocy ze środy na czwartek rozmowy górniczych związków z przedstawicielami rządu zakończyły się podpisaniem przez strony dwóch odrębnych stanowisk, różniących się w istotnych szczegółach. Żadnego z nich nie podpisał związek "Sierpień 80".

Rząd zadeklarował m.in. gotowość do odstąpienia od likwidacji kopalń już z początkiem przyszłego roku; chce też zagwarantować zwalnianym górnikom miejsca pracy w czynnych kopalniach, uzależniając jednak taką modyfikację od aprobaty związków dla pozostałych punktów programu naprawy górnictwa. Tymczasem związkowcy uważają, że w ogóle nie należy kopalń likwidować.

W przyjętym w listopadzie programie restrukturyzacji górnictwa na lata 2003-2006 zakładano rozpoczęcie likwidacji siedmiu kopalń w 2003 roku i zmniejszenie zatrudnienia w  górnictwie o ponad 35 tys. osób. Ponad połowa miała przejść na  emerytury, a pozostałe 17 tys. znaleźć pracę poza górnictwem. Przy tym rząd zapowiedział też tworzenie alternatywnych miejsc pracy na Śląsku w ramach specjalnego regionalnego programu. Górnicy jednak w większości nie godzą się na przekwalifikowania.

Przyjęte w nocy ze środy na czwartek stanowiska obu stron zawierają trzy zasadnicze punkty. W pierwszym punkcie rząd deklaruje odstąpienie od zamiaru rozpoczęcia likwidacji kopalń od 1 stycznia 2003, co oznacza rozłożenie tego procesu w czasie. Chce przy tym, by zasady likwidacji zostały ustalone w toku dalszych rozmów. Związkowcy uważają natomiast, że rząd powinien w ogóle odstąpić od zamiaru likwidacji z początkiem 2003, a dalsze rozmowy powinny dotyczyć nie zasad, a zasadności i celowości zamykania kopalń.

W drugim punkcie rząd zadeklarował, że Kompania Węglowa SA utworzona zostanie ze wszystkich kopalń tworzących pięć obecnych spółek węglowych, chociaż wcześniej zakładano, że trafi tam 19 z  24 kopalń, a pozostałe będą zamknięte. W stanowisku związkowym napisano, że w skład Kompanii wejdą wszystkie podmioty gospodarcze należące do obecnych spółek węglowych.

Trzeci punkt dotyczy ustawowej gwarancji zatrudnienia na czas nieokreślony w czynnych kopalniach, dla górników dołowych i  pracowników przeróbki mechanicznej węgla z kopalń likwidowanych. W  stanowisku rządowym mowa jest o tym, że propozycje takie otrzymają pracownicy kopalń całkowicie likwidowanych, a w stanowisku związkowym - także z likwidowanych częściowo.

W swoim stanowisku strona rządowa zastrzegła, że dokonanie korekt w programie będzie możliwe po ustaleniu w toku dalszych negocjacji "pozostałych elementów rządowego programu i uzgodnieniu jego realizacji w warunkach pokoju społecznego". Związki deklarują gotowość rozmów na podstawie podanych w stanowisku warunków.

Jak oznajmił minister Jacek Piechota, możliwe są tylko takie modyfikacje programu rządowego, które pozwolą osiągnąć porozumienie dotyczące wszystkich aspektów restrukturyzacji górnictwa.

Piechota chciałby, aby dalsze rozmowy dotyczyły również obniżenia kosztów pracy w górnictwie, co mogłoby oznaczać np. rezygnację z części uprawnień górniczych. Związkowcy się na to nie godzą się. Chcą rozmawiać o takim układzie zbiorowym pracy, który zagwaranuje im dotychczasowe rozwiązania.

Gotowość rządu do ustępstw nie spowodowała odwołania zapowiedzianego na piątek referendum na temat strajku generalnego w kopalniach. "Referendum na pewno się odbędzie. W mojej ocenie pokaże ono jednoznacznie, że nie możemy już tracić w górnictwie i  w ogóle na Śląsku, miejsc pracy. Najprawdopodobniej z naszej strony nie będzie za dużego pola manewru w sprawie likwidacji kopalń" - mówi bez ogródek Piotr Duda.

Podobnie "Sierpień 80" - jest on gotów prowadzić rozmowy z rządem, ale nie zgadza się na likwidację jakiejkolwiek kopalni, w której są jeszcze złoża węgla. Jak mówił Podrzycki, z zapisu, że rząd nie rozpocznie likwidacji 1 stycznia, nie wynika, że rząd wycofa się z zamiaru likwidacji.

"Będziemy rozmawiali, ale i protestowali dalej (...). Walka z  tym programem to nie jedna ani dwie rundy, to boks zawodowy (...) To dopiero druga runda - na punkty prowadzimy, ale potrzebny jest nokaut" - podkreślił Podrzycki.

Kolejne spotkanie rząd - górnicze związki zaplanowano na 9 grudnia.

em, pap