Można bezkarnie ukraść miliony

Można bezkarnie ukraść miliony

Dodano:   /  Zmieniono: 
Złodzieje kabli elektrycznych kradną miliony złotych, a zakłady energetyczne przyznają, że nie da się ich złapać i apelują, by pilnowaniem linii zajęli się zwykli obywatele.
Ponad 4,1 mln zł kosztowało Zakład Energetyczny w Białymstoku odtworzenie sieci po zniszczeniach,których dokonali w dwóch ostatnich latach złodzieje kabli elektrycznych, transformatorów i metalowych części słupów. Prezes ZE Białystok SA Jarosław Bartel przyznał, że wykrywalność tego typu kradzieży jest "bliska zeru".

Zakład Energetyczny Białystok SA obejmuje swym zasięgiem działania województwo podlaskie i część warmińsko-mazurskiego. Samych linii napowietrznych ma 18 tysięcy kilometrów.

Od 2000 roku złodzieje ukradli na tym terenie 900 kilometrów kabli aluminiowych, 24 transformatory oraz 153 kątowniki ze słupów wysokiego napięcia, co groziło ich zawaleniem przy bardzo silnym wietrze.

Złodzieje interesują się przede wszystkim liniami w terenie nie zabudowanym - na tzw. koloniach, polach i w lasach. Skradzione przewody i urządzenia sprzedają w skupach złomu.

Energetycy przyznają, że wykrywalność tego typu przestępstw jest nikła i - mimo współpracy z policją - nie są w stanie temu zaradzić bez pomocy społecznej. Prezes Bartel apelował, by  mieszkańcy zwracali uwagę na osoby, które coś robią na słupach a  wyraźnie nie widać, że są pracownikami zakładu energetycznego.

ZE Białystok opracował program przeciwdziałania kradzieżom i  dewastacji urządzeń, jest on obecnie wdrażany w trzech powiatach i  mieście Białystok. Jednym z jego elementów jest elektroniczny system monitoringu pracy sieci przez systemy alarmowe.

W stu miejscach szczególnie zagrożonych kradzieżami zamontowano specjalne sygnalizatory zaniku napięcia. Dzięki takim zabezpieczeniom energetycy i policjanci mogą szybciej być na miejscu kradzieży i zatrzymać sprawcę na gorącym uczynku.

sg, pap