"Już teraz na oddziale zaobserwowałem pogorszenie stanu psychicznego u części pacjentów, zwłaszcza tych ze zdiagnozowaną depresją" - powiedział dr Dariusz Maciej Myszka z kliniki psychiatrycznej warszawskiej AM.
Święta nie są radosne dla wszystkich. "Obraz kreowany przez media to szczęśliwa rodzina, dzieląca się opłatkiem przy suto zastawionym stole. Tymczasem w części domów jest inaczej" - dodał.
Według niego, w tym okresie "zadekretowanej radości" część osób zdaje sobie sprawę z własnej sytuacji, dokonuje nie zawsze pozytywnego obrachunku ze swoim życiem. Bardzo istotne jest to, że polskie społeczeństwo coraz bardziej się laicyzuje i Święta Bożego Narodzenia tracą swój duchowy aspekt. Stają się jedynie rodzinną imprezą, w trakcie której wymienia się rytualnie podarunki i oczekuje się, że pojawi się poczucie wspólnoty.
Jak tłumaczy Myszka, w tej sytuacji, kiedy z jednej strony jest niezwykła społeczna presja przeżywania szczęścia, a z drugiej - wyłączone są z konieczności "zagłuszacze" w postaci np. pracy, następuje reaktywne obniżenie nastroju i poczucie winy.
Po świętach do gabinetów psychoterapeutów zgłasza się więcej niż zwykle osób, które chcą porozmawiać o problemach rodzinnych. Paradoksalnie święta to czas, kiedy rodziny mogą wreszcie się ze sobą spotkać i pobyć razem, co jednak jak w soczewce skupia wszystkie problemy wspólnego życia, wypierane w ciągu roku.
Czy dzieci również przeżywają pogorszenie nastroju? "Dzieci z radością oczekują świąt. Nawet wtedy, kiedy mają niezbyt pozytywne wrażenia z poprzednich" - uważa psychoterapeutka Elżbieta Sanigórska.
Natomiast poprawę stanu swoich pacjentów w okresie świątecznym obserwuje dr Maciej Hilgier z Kliniki Leczenia Bólu w warszawskim Centrum Onkologii. "Jest polepszenie. Moi pacjenci cieszą się wyjściem do domu i perspektywą, że ktoś bliski się nimi zajmie" - powiedział.
sg, pap