Tajemnicza śmierć w akcji

Tajemnicza śmierć w akcji

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nadal nie wiadomo co zabiło dwóch strażaków podczas gaszenia pożaru w ubiegłym tygodniu - wykluczono zaczadzenie. Być może ratownikom zabrakło tlenu w butlach.
Prokuratura w Oławie wykluczyła zaczadzenie jako przyczynę śmierci dwóch strażaków w Jelczu-Laskowicach na Dolnym Śląsku.

Strażacy zginęli w nocy z czwartku na piątek w czasie akcji gaszenia pożaru mieszkania, z którego próbowali wynieść jedną osobę.

"Wyniki sekcji zwłok wykluczyły zatrucie tlenkiem węgla jako przyczynę śmierci strażaków. W ich ciałach wykryto śladowe ilości tego związku chemicznego" - powiedziała Hanna Wojciechowska z Prokuratury Rejonowej w Oławie.

Wciąż nie są jednak znane przyczyny zgonu strażaków. Prokurator Wojciechowska poinformowała, że zlecone zostały kolejne badania, w  tym w Instytucie Ekspertyz Sądowych w Krakowie. Wyniki będą znane za miesiąc.

Wojciechowska powiedziała, że w sprawie śmierci strażaków pod  uwagę brane są dwie hipotezy: albo strażacy zatruli się substancjami, które wydzielały się w płonącym mieszkaniu, albo w  ich butlach zabrakło tlenu.

Po zdarzeniu zastępca komendanta głównego Straży Pożarnej Piotr Buk mówił, że strażacy byli zabezpieczeni w aparaturę oddechową i  działali zgodnie z procedurą.

Strażacy, którzy zmarli w czasie akcji, to 33-letni Marek S. i  30-letni Mariusz P. Obaj pracowali w straży pożarnej od ponad 10 lat. Wiadomo, że obaj strażacy po przybyciu na miejsce pożaru weszli, wyposażeni w maski i butle gazowe, do płonącego mieszkania i wyciągnęli stamtąd jedną osobę. Potem jeszcze raz wrócili do  pomieszczenia, bo pojawiła się informacja, że przebywa tam właściciel mieszkania. Strażaków znaleziono w jednym z pokoi płonącego mieszkania.

Po wyniesieniu ich z budynku jeszcze żyli. Natychmiastowa reanimacja nie przyniosła jednak rezultatu. Strażacy zmarli. Maski i butle gazowe, w które byli wyposażeni, miały wszelkie atesty i  były sprawne technicznie.

sg, pap