14-letnia gimnazjalistka z Gliwic, która została potrącona na przejściu dla pieszych przez kierowcę, który nie wezwał na miejsce zdarzenia policji ani pogotowia jest obiektem postępowania prowadzonego przez wydział rodzinny i nieletnich Sądu Rejonowego w Gliwicach. Powód? Zdaniem Komendy Miejskiej Policji dziewczyna wykazuje przejawy demoralizacji ponieważ w momencie wypadku... przebiegała przez przejście dla pieszych przy migającym zielonym świetle.
W związku z postępowaniem w szkole dziewczyny ma pojawić się kurator, który przeprowadzi wywiad środowiskowy na jej temat. Kurator będzie pytał o 14-latkę również jej sąsiadów. Dziewczynie grozi pobyt w ośrodku wychowawczym.
Wszystko to pokłosie wypadku, do jakiego doszło 3 września. Dziewczyna została potrącona przez samochód podczas przebiegania na pasach przy migającym zielonym świetle. Kobieta, która ją potrąciła, nie wezwała policji ani pogotowia - tylko zawiozła dziewczynę do prywatnej kliniki. Dopiero stamtąd poinformowano o zdarzeniu policję. Na szczęście dziewczynie nic się nie stało - ale biegły powołany w tej sprawie ocenił, że jej zachowanie "pozostawało w rażącej sprzeczności z zasadami bezpieczeństwa drogowego. Nieprawidłowość jej zachowania polegała na niezachowaniu szczególnej ostrożności przed wkroczeniem na jezdnię".
- W tej sytuacji, kiedy nastolatka została określona jako sprawca wypadku, nie mieliśmy wyjścia i musieliśmy skierować wniosek do sądu do spraw nieletnich. Określenie "demoralizacja" może jest niefortunne, ale musimy trzymać się przepisów - tłumaczy nadkomisarz Marek Słomski, rzecznik komendy miejskiej w Gliwicach.
Gazeta.pl, arb
Wszystko to pokłosie wypadku, do jakiego doszło 3 września. Dziewczyna została potrącona przez samochód podczas przebiegania na pasach przy migającym zielonym świetle. Kobieta, która ją potrąciła, nie wezwała policji ani pogotowia - tylko zawiozła dziewczynę do prywatnej kliniki. Dopiero stamtąd poinformowano o zdarzeniu policję. Na szczęście dziewczynie nic się nie stało - ale biegły powołany w tej sprawie ocenił, że jej zachowanie "pozostawało w rażącej sprzeczności z zasadami bezpieczeństwa drogowego. Nieprawidłowość jej zachowania polegała na niezachowaniu szczególnej ostrożności przed wkroczeniem na jezdnię".
- W tej sytuacji, kiedy nastolatka została określona jako sprawca wypadku, nie mieliśmy wyjścia i musieliśmy skierować wniosek do sądu do spraw nieletnich. Określenie "demoralizacja" może jest niefortunne, ale musimy trzymać się przepisów - tłumaczy nadkomisarz Marek Słomski, rzecznik komendy miejskiej w Gliwicach.
Gazeta.pl, arb