Śmierć w tatrzańskiej lawinie (aktl.)

Śmierć w tatrzańskiej lawinie (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
W lawinie, która zeszła z Rysów w dolinę Czarnego Stawu zginęła 1 osoba spośród 5 wydobytych spod śniegu. Szanse na odnalezienie zaginionych pod śniegiem (max. 6) bliskie zeru.
Jak ustaliło TOPR, w grupie licealistów z Tychów (woj. śląskie) szło trzynaście osób, a prawdopodobnie dziewięć zostało porwanych przez lawinę.

Z powodu złych warunków atmosferycznych i  ciemności przed godz. 18. przerwano poszukiwania zasypanych przez lawinę w rejonie Czarnego Stawu pod Rysami w Tatrach.

Według TOPR-owców w lawinie może znajdować się jeszcze max. sześć osób. W opinii lekarzy-ratowników tatrzańskich szanse na  odnalezienie żywych osób, po kilku godzinach od przysypania przez lawinę, są bliskie zeru.

"W górach panują trudne warunki, zamieć ogranicza widzialność do kilku metrów. Ciemności bardzo utrudniają i czynią niebezpiecznymi poszukiwania, prowadzone na połamanej przez lawinę tafli lodowej Czarnego Stawu" - powiedział ratownik dyżurny Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Akcję poszukiwawczą przerwano ze względu na panujące warunki pogodowe, bezpieczeństwo ratowników oraz nikłe szanse na przeżycie poszkodowanych. W akcji uczestniczył naczelnik TOPR, jego zastępca oraz wielu instruktorów ratownictwa tatrzańskiego.

Do godz. 14. wiadomo było o pięciu ofiarach lawiny, w tym jednej śmiertelnej. Tylko jedna z czterech osób przewiezionych do  zakopiańskiego szpitala była w stanie ciężkim, pozostałe trzy odniosły niegroźne dla życia obrażenia ciała. Dwoje z nich odkopali ratownicy TOPR, dwie pozostałe osoby porwane przez lawinę nie zostały przysypane lub uwolniły się spod śniegu przed przybyciem ratowników.

Przeszukiwanie lawiniska pod Rysami prowadzi 31 ratowników TOPR, w tym dwóch lekarzy. Ratownicy dysponują sześcioma psami. Ratownikom pomaga 17 przeszkolonych pracowników Tatrzańskiego Parku Narodowego.

We wtorek wczesnym popołudniem pogoda w Tatrach pogorszyła się do tego stopnia, że uniemożliwiła loty śmigłowcem ratowniczym. W  górach jest zamieć.

O zejściu lawiny o godz. 11.00 powiadomił centralę TOPR telefonicznie świadek lub jeden z uczestników zdarzenia. Według niego lawina zeszła z Rysów nad Czarny Staw pod Rysami w rejonie Morskiego Oka.

Tuż po zgłoszeniu wypadku na lawinisko wyruszył z Zakopanego śmigłowiec ratowniczy TOPR z pierwszą grupą ratowników na  pokładzie. W kolejnych turach maszyna - do czasu pogorszenia się pogody, przewiozła na lawinisko następne grupy ratowników, psy lawinowe i sprzęt do poszukiwań pod śniegiem.

em, pap