Śmierć pod ziemią

Śmierć pod ziemią

Dodano:   /  Zmieniono: 
39-letni górnik zginął pochwycony przez kombajn w kopalni "Makoszowy" w Zabrzu (Śląskie). To już drugi śmiertelny wypadek pod ziemią w tym roku.
Mężczyzna pracował w górnictwie od 17 lat. Pozostawił żonę i dwoje dzieci.

Do wypadku doszło w czwartek o godz. 5.10 na poziomie 850 m w ścianie przygotowywanej do likwidacji. Podczas przechodzenia obok kombajnu górnik został pochwycony przez organ urabiający, doznając śmiertelnych obrażeń klatki piersiowej.

Przyczyny i okoliczności wypadku bada Wyższy Urząd Górniczy, Okręgowy Urząd Górniczy w Gliwicach oraz Państwowa Inspekcja Pracy.

Wypadek miał miejsce w pierwszą rocznicę największej od lat katastrofy w polskim górnictwie w kopalni "Jas-Mos" w Jastrzębiu Zdroju. 6 lutego ubiegłego roku w wyniku wybuchu pyłu węglowego zginęło tam 10 górników, a dwóch zostało rannych.

To drugi śmiertelny wypadek w górnictwie w tym roku. 2  stycznia w kopalni "Mysłowice" w Mysłowicach podczas transportu elementów przenośnika 47-letni górnik odbierający je z taśmociągu został uderzony w brzuch. Zmarł w wyniku odniesionych obrażeń.

W zeszłym roku we wszystkich polskich kopalniach zginęło 39 górników, w tym 33 w kopalniach węgla kamiennego, 5 - w kopalniach miedzi i 1 - w kopalni węgla brunatnego.

em, pap