"Kaczyński nie umiał używać aksamitnych rękawiczek - Tusk jest perwersyjnym przeciwieństwem"

"Kaczyński nie umiał używać aksamitnych rękawiczek - Tusk jest perwersyjnym przeciwieństwem"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jarosław Kaczyński (fot.Wprost) 
Marek Migalski, europoseł PJN w rozmowie z "Krytyką Polityczną" ocenił, że "Jarosław Kaczyński w czasie swoich rządów walczył o polskie interesy w Europie często mniej brutalnie niż starzy wyjadacze – Francja, Niemcy – ale nie umiał używać aksamitnych rękawiczek, a nawet aksamitnych pałek", natomiast Donald Tusk "rzeczywiście uwierzył w język unijny".
- Kiedy ktoś trafia do Parlamentu Europejskiego, widzi bardzo szybko, że obowiązują tam inne normy, inne konwencje, inny język. Jeśli chce się coś załatwić – czyli uprawiać politykę, bo polityka jest „załatwianiem pewnych rzeczy”, a już najlepiej, jak to jest załatwianie w interesie wyborców i idei, a nie w interesie własnym – to tam obowiązują inne reguły. Im głośniej się krzyczy, im bardziej jest się wyrazistym, tym mniej się znaczy - tłumaczył Migalski.

Europoseł wyjaśniał, że to co często pomaga w polityce wewnętrznej, czyli wyrazistość jest zupełnie inaczej odbierane w europarlamencie. Jako przykład podał Jarosława Kaczyńskiego i Donalda Tuska. - Jarosław Kaczyński w czasie swoich rządów walczył o polskie interesy w Europie często mniej brutalnie niż starzy wyjadacze – Francja, Niemcy – ale nie umiał używać aksamitnych rękawiczek, a nawet aksamitnych pałek. To tak jakby ktoś wskoczył na stół i zaczął po nim skakać. Wszyscy inni mówią: "No dobrze, nie skacz już po tym stole, ale powiedz, czego chcesz konkretnie”. No to on mówi, chociaż podniesionym głosem. Oni odpowiadają: "W porządku, część da się załatwić od razu, o innych sprawach jeszcze porozmawiamy”. No to on dalej skacze po tym stole i woła: "Ale była jeszcze II wojna światowa!”. Perwersyjną odwrotnością tego jest Donald Tusk, który rzeczywiście uwierzył w ten język - podkreślił Migalski.

Polityk dodał, że dla Tuska europejski język jest nie tylko narzędziem. - Widzę realne działania z jego strony, a zwłaszcza ze strony części jego ludzi, którzy na pewno zapomnieli, że miękki język i elastyczna strategia europarlamentu, Komisji czy polityki europejskiej w ogóle, są tylko sztuką przekładu języka interesów narodowych na inny język, a nie ich porzucaniem. To pozorne technikalia, które rozstrzygają o skuteczności. I to jest pretensja, którą mam do obu partii i obu polskich polityków, których działania przesądzają o jakości krajowego zaplecza naszej polityki europejskiej - powiedział Migalski.

Krytyka Polityczna, ml