Łyżwiński nie wie, co mówi

Łyżwiński nie wie, co mówi

Dodano:   /  Zmieniono: 
Stanisław Łyżwiński z Samoobrony nie stawił się w sądzie, bo jadąc z Wrocławia natknął się na... blokadę Samoobrony. Z usprawiedliwienia, które sam przysłał, wynika, że brał udział w sesji sejmiku zachodniopomorskiego.
Jak twierdzi, w drodze z Wrocławia utknął w kilkukilometrowym korku w Łasku w woj. łódzkim. Gdy dojechał do protestujących w Łasku rolników, nie miał problemu z przejazdem przez blokadę, gdyż rolnicy go znają. Miał natomiast trudności z przejechaniem zablokowanego odcinka drogi, gdyż kierowcy nie chcieli go przepuścić. "Ale jak będzie druga rozprawa, to chcę być osobiście, bo mi na tym zależy" -  zapewnia.

Jednak podczas rozprawy sędzia Ewa Gaczyńska odczytała przysłane faksem pismo podpisane przez Wandę i Stanisława Łyżwińskich. Napisano w  nim: "W związku z informacją telefoniczną w dniu 17 lutego 2003 roku, dotyczącą niemożności przybycia na rozprawę Stanisława Łyżwińskiego i Andrzeja Leppera, uczestniczącego w dniu dzisiejszym w posiedzeniu sejmik zachodniopomorskiego (ważne sprawy budżetowe), zwracam się z prośbą o przełożenie terminu rozpraw. Stanisław Łyżwiński jako oskarżony ma bardzo dużo pytań, które chciałby zadać swojemu wspólnikowi i świadkom. Przed wysokim sądem w dniu dzisiejszym nie może być obecny. W związku z powyższym proszę o przychylne potraktowanie naszej prośby - Stanisław Łyżwiński i Wanda Łyżwińska".

W sądzie nie stawiła się też jego żona Stanisława Łyżwińskiego Wanda Łyżwińska, współoskarżona w jednej ze spraw, ani szef Samoobrony Andrzej Lepper, świadek w obu procesach.

Poseł twierdzi, że faks nie dotyczył jego samego, a tylko Andrzeja Leppera, który miał wystąpić jako świadek. "Napisałem to pismo, żeby przełożyć tę rozprawę. Wczoraj wysłałem je faksem do biura, a z biura przesłali je do sądu. Chodziło o  usprawiedliwienie przewodniczącego, bo wiedziałem, że nie dojedzie. Ja nie wiedziałem, że nie będę na rozprawie" - tłumaczył się Łyżwiński. Zdziwił się, że na posiedzenie sądu nie przybył także jego adwokat Andrzej Dolniak.

Na poniedziałek Sąd Rejonowy w Radomiu wyznaczył terminy dwóch rozpraw. W jednej z nich poseł Łyżwiński jest oskarżony o udaremnianie komorniczej egzekucji. Razem z żoną, Wandą Łyżwińską, posłanką Samoobrony, odpowiada także za  niezapłacenie podatków za 1998 rok.

Jak twierdzi Łyżwiński, chce on zadawać świadkom pytania w swojej sprawie i dlatego chce uczestniczyć w rozprawach, choć nie musi, gdyż proces może się toczyć bez jego udziału.

Tymczasem Andrzej Lepper powiedział dziennikarzom w Szczecinie, że "nie kpi sobie z sądu, tylko ma ważniejsze sprawy" (chodzi o sesję sejmiku zachodniopomorskiego) niż udział w rozprawie sądowej w Radomiu. Podkreślił też, że w tej sprawie nie jest oskarżonym, a jedynie świadkiem.

em, pap