Gronkiewicz-Waltz tłumaczy się z 5 złotych. "Nie miałam czasu stać w kolejce"

Gronkiewicz-Waltz tłumaczy się z 5 złotych. "Nie miałam czasu stać w kolejce"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Hanna Gronkiewicz-Waltz (fot. JACEK HEROK / newspix.pl) Źródło:Newspix.pl
Hanna Gronkiewicz-Waltz, prezydent stolicy, która według relacji "Naszego Dziennika" w czasie zwiedzania Muzeum w Wilanowie nie chciała uiścić opłaty w wysokości 5 złotych za wstęp do znajdującego się przy Pałacu Wilanowskim ogrodu, na antenie TVN24 tłumaczyła, że w całej sytuacji chodziło o to "żeby jej dołożyć".
"Nasz Dziennik" relacjonował, że prezydent nie chciała zapłacić za wstęp i wdała się w kłótnię ze strażnikiem, który nie chciał jej wpuścić na teren ogrodu bez biletu. - To była dość interesująca historia. Ja zwiedzałam z moimi znajomymi z Holandii Pałac Wilanowski i potem chcieliśmy od razu przejść do ogrodów. Tam była duża kolejka - relacjonowała. Następnie dodała, że była zdziwiona iż za wejście do ogrodu w Wilanowie trzeba uiścić dodatkową opłatę, ponieważ "myślała, że to już jest dawno skasowane". W dodatku "ludzie stojący w kolejce zaczęli na nią patrzeć" co według Gronkiewicz-Waltz było dowodem na to, że mają do niej pretensję o konieczność uiszczania dodatkowej opłaty. - W związku z tym poczułam się trochę dziwnie i podeszłam do strażnika, i pytam "proszę pana dlaczego tu się płaci". Strażnik powiedział, że on jest tylko od sprawdzania i mi nie może wytłumaczyć. W tym momencie moi znajomi z Holandii już polecieli dalej, bo też nie zrozumieli - jako że nie rozumieją po polsku. Ja ich dogoniłam i dlatego tego biletu nie kupiłam. Nie miałam już czasu stać w tej kolejce 20-osobowej, żeby kupić - relacjonowała.

Gronkiewicz-Waltz zapewniła jednocześnie, że nieprawdą jest iż groziła strażnikowi - jak relacjonował "Nasz Dziennik". Dodała, że zadzwoniła już do ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego, aby ten swoją decyzją skasował opłatę za wstęp do ogrodu w Wilanowie.

arb, TVN24