- Co najważniejsze pacjenci są bezpieczni. Po otrzymaniu informacji o alarmach bombowych wszczęliśmy wszystkie potrzebne procedury. Postawiliśmy w stan gotowości wszystkie służby - powiedział minister zdrowia Bartosz Arłukowicz.
Jak poinformował rzecznik KGP Mariusz Sokołowski do różnych instytucji w całym kraju wysłano w sumie kilkadziesiąt maili . W wiadomościach straszono, że do eksplozji może dojść w południe. W kilkudziesięciu placówkach w Polsce, m.in. w szpitalach i sądach czy budynkach prokuratur zarządzono ewakuacje.
- Na szczęście te wszystkie służby nie było potrzebne. Do ewakuacji doszło jedynie do jednego szpitala w Katowicach. Pacjenci są bezpieczni - podkreślił Arłukowicz. Jak dodał w ciągu kliku lub kilkunastu godzin sytuacja w szpitalach wróci do normy.
Sygnały o alarmach bombowych otrzymały szpitale w województwie mazowieckim, małopolskim i śląskim. Arłukowicz dodał, że sytuacja w szpitalach wraca do normy.
- Wygląda to tak, jakby masowe wysyłanie maili było protestem przeciwko działaniom policji, a także wprowadzeniu zaostrzonych przepisów pozwalających ścigać sprawców fałszywych zawiadomień o podłożeniu bomb - powiedział informator tvn24.pl.
Minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz stwierdził, że ma nadzieje, że finał tej sprawy będzie w sądzie. - Możemy powiedzieć, że nie ma zagrożenia życia i zdrowia osób przebywających w tych instytucjach, czyli alarmy te okazują się fałszywe - dodał minister.
ja, TVN24
- Na szczęście te wszystkie służby nie było potrzebne. Do ewakuacji doszło jedynie do jednego szpitala w Katowicach. Pacjenci są bezpieczni - podkreślił Arłukowicz. Jak dodał w ciągu kliku lub kilkunastu godzin sytuacja w szpitalach wróci do normy.
Sygnały o alarmach bombowych otrzymały szpitale w województwie mazowieckim, małopolskim i śląskim. Arłukowicz dodał, że sytuacja w szpitalach wraca do normy.
- Wygląda to tak, jakby masowe wysyłanie maili było protestem przeciwko działaniom policji, a także wprowadzeniu zaostrzonych przepisów pozwalających ścigać sprawców fałszywych zawiadomień o podłożeniu bomb - powiedział informator tvn24.pl.
Minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz stwierdził, że ma nadzieje, że finał tej sprawy będzie w sądzie. - Możemy powiedzieć, że nie ma zagrożenia życia i zdrowia osób przebywających w tych instytucjach, czyli alarmy te okazują się fałszywe - dodał minister.
ja, TVN24
Ankieta:
Czy autorzy e-maili powinni zostać ukarani?