Seria alarmów bombowych. Sprawców wciąż nie ujęto?

Seria alarmów bombowych. Sprawców wciąż nie ujęto?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prokuratura Okręgowa w Katowicach wszczęła śledztwo w sprawie fałszywych alarmów bombowych (fot. sxc.hu) Źródło:FreeImages.com
Prokuratura Okręgowa w Katowicach wszczęła śledztwo w sprawie fałszywych alarmów bombowych. Na razie nikomu nie przedstawiono zarzutów - podaje TVN24. W ocenie śledczych nie ma podstaw do przedstawienia zarzutów dwóm zatrzymanym w tej sprawie mężczyznom.
25 czerwca w trzech województwach doszło do serii ewakuacji budynków pożytku publicznego. Rzecznik KGP Mariusz Sokołowski poinformował, że do różnych instytucji wysłano w sumie kilkadziesiąt maili . W wiadomościach straszono, że do eksplozji może dojść w południe. W kilkudziesięciu placówkach, m.in. sądach czy budynkach prokuratur zarządzono ewakuacje.

Minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz stwierdził, że ma nadzieje, że finał tej sprawy będzie w sądzie. - Możemy powiedzieć, że nie ma zagrożenia życia i zdrowia osób przebywających w tych instytucjach, czyli alarmy te okazują się fałszywe - dodał minister. Do tej pory w związku ze sprawą zatrzymano dwie osoby .

Rzeczniczka prokuratury Marta Zawada-Dybek poinformowała, że sprawa została wszczęta pod kątem wywołania zdarzenia zagrażającego zdrowiu, życiu lub szkody w wielkich rozmiarach i wywołania przez to reakcji służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo i porządek.

"Do tej pory zgromadzony w sprawie materiał dowodowy, nie dał podstaw do przedstawienia zarzutów dwóm zatrzymanym osobom. Trwają intensywne działania prokuratury i policji zmierzające do ustalenia sprawcy, bądź też sprawców tych karygodnych czynów" - napisano w komunikacie Prokuratury Okręgowej w Katowicach.

ja, TVN24, po.katowice.pl