Mąż Katarzyny W.: najpierw działała, potem myślała

Mąż Katarzyny W.: najpierw działała, potem myślała

Dodano:   /  Zmieniono: 
Katarzyna W. (fot. Newspix.pl) Źródło:Newspix.pl
W procesie Katarzyny W., podejrzanej o zamordowanie swojej sześciomiesięcznej córki Madzi, za co grozi jej dożywocie, zeznawał mąż podejrzanej - Bartłomiej. Mężczyzna przyznał, że jego żona zawsze była osobą impulsywną. - Najpierw działała, potem myślała - wyjaśnił.
Bartłomiej W. zapewnił, że nie wyszukiwał w komputerze informacji na temat zasiłku pogrzebowego przyznawanego rodzicom zmarłego dziecka (ślady wejść na takie strony odkryli biegli analizujący jego komputer, do którego dostęp miała także Katarzyna W.). Podkreślił również, że po zniknięciu dziecka (Katarzyna W. początkowo twierdziła, że zostało ono porwane, dopiero później przyznała się do tego, iż - jak twierdziła - w sposób nieumyślny doprowadziła do śmierci dziecka) żona nie mówiła mu o wszystkim i odsunęła się od niego.

Bartłomiej W. zeznał także, że w czasie, gdy Katarzyna W. twierdziła, iż dziecko zostało porwane, "zachowywała się tak jakby w to wierzyła".

Katarzyna W. zgłosiła zaginięcie dziecka 24 stycznia 2012 roku. Twierdziła ona, że dziewczynkę porwano. Po kilku dniach poszukiwań Katarzyna W. przyznała, że dziecko zginęło w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Biegli, którzy badali zwłoki dziecka stwierdzili jednak, że prawdopodobnie zostało ono uduszone, a wcześniej doznało obrażeń czaszki.

arb, Polskie Radio