Porównaniem polskiego wymiaru sprawiedliwości do tego funkcjonującego na Białorusi zareagowała publiczność na postanowienie sądu rejonowego w Warszawie, który umorzył sprawę byłego wiceministra spraw wewnętrznych gen. Władysława Ciastonia. Decyzja sądu jest nieprawomocna.
Władysław Ciastoń był od listopada 1981 r. do kwietnia 1987 r. szefem Służby Bezpieczeństwa (SB) i wiceministrem spraw wewnętrznych. Wraz z byłym dyrektorem z MSW gen. Józefem Sasinem był oskarżony o bezprawne powołanie działaczy "Solidarności" na ćwiczenia wojskowe podczas stanu wojennego.
Sędzia Katarzyna Kruk umorzyła sprawę z powodu przedawnienia, do którego - jej zdaniem - doszło na początku lat 90. Oskarżenie zapowiedziało złożenie zażalenia na decyzję sądu.
Część publiczności zgromadzonej na sali na decyzję sędzi Kruk zareagowała oburzeniem. Polski wymiar sprawiedliwości porównano do białoruskiego, a sędzię do Judasza. Ktoś rzucił w kierunku sędzi monety, nawiązując do "judaszowych srebrników".
zew, TVN24
Sędzia Katarzyna Kruk umorzyła sprawę z powodu przedawnienia, do którego - jej zdaniem - doszło na początku lat 90. Oskarżenie zapowiedziało złożenie zażalenia na decyzję sądu.
Część publiczności zgromadzonej na sali na decyzję sędzi Kruk zareagowała oburzeniem. Polski wymiar sprawiedliwości porównano do białoruskiego, a sędzię do Judasza. Ktoś rzucił w kierunku sędzi monety, nawiązując do "judaszowych srebrników".
zew, TVN24